[dropcap_large]D[/dropcap_large]o recenzji mleka do kąpieli Nacomi Milk Bath o zapachu banana zbierałam się od kilku miesięcy. W końcu nadeszła ta chwila! Co mam do powiedzenia o tym produkcie? Jeśli jesteście zainteresowani, poznajcie moją opinię. 😉
Kosmetyk otrzymujemy w buteleczce, która przypomina nieco tę z dawnych lat – szklaną na mleko. Do wyboru są cztery aromaty: banan, malina, karmel i mango. Jak widzicie, wybrałam ten pierwszy. Nie pachnie jak ten żółty owoc, bardziej jak bananowy koktajl/shake. Całkiem smakowicie, choć nie do końca naturalnie. Mimo to umila kąpiel.
[edsanimate_start entry_animation_type= „fadeIn” entry_delay= „0” entry_duration= „0.5” entry_timing= „linear” exit_animation_type= „” exit_delay= „” exit_duration= „” exit_timing= „” animation_repeat= „1” keep= „yes” animate_on= „scroll” scroll_offset= „40” custom_css_class= „”][edsanimate_end]Efekty stosowania mleka do kąpieli Nacomi
Odpowiednią dawkę produktu wlewamy do wody w wannie. Dzięki temu, nasza skóra po kąpieli nie ulegnie przesuszeniu. Już po chwili czuć delikatną tłustą warstwę na ciele. Zapach bananowego mleczka unosi się przez pewien moment, po czym, niestety, znika. Po wyjściu z wanny skóra jest wyraźnie nawilżona, delikatnie natłuszczona, miękka i aksamitna w dotyku. Nie pozostaje na niej aromat preparatu. Z tego względu po wizycie w łazience nie ma potrzeby sięgania po balsam.
Jest jedno ale. Mleko do kąpieli Nacomi jest mało wydajne. Zgodnie z zaleceniami producenta, do wanny należy wlać 100 ml płynu. Wychodzi więc na to, że starczy go tylko na… trzy użycia. Bardzo mało. Ja dolewałam nieco mniej specyfiku do wody, w ramach oszczędności oczywiście (zdecydowanie mniej oszczędzam na pielęgnacji twarzy – tu mogę więcej zapłacić) – nie zmniejszyło to mocno jego działania (raz użyłam wskazaną dawkę 100 ml, aby porównać). W ten sposób zyskałam dodatkowe dwa zastosowania. Nie oszukujmy się jednak – trzy kąpiele w standardowej cenie kosmetyku – 30 zł – to już niemal zbędny „luksus”. Z drugiej jednak strony wszystko zależy, jak często robimy sobie taką sesję w wannie – jeśli rzadko, można sobie raz na jakiś czas na taką pielęgnacyjną frajdę pozwolić. Tym bardziej, że często kosmetyki Nacomi są w promocjach w wielu sklepach online i drogeriach stacjonarnych.
A jak sprawa wygląda ze składem mleczka do kąpieli Nacomi?
To w pełni wegański produkt, czyli nie zawiera żadnych substancji odzwierzęcych. Posiada za to kilka naturalnych komponentów, jak oleje kokosowy i ze słodkich migdałów oraz proteiny ryżu. To przede wszystkim one zapewniają delikatne natłuszczenie, nawilżenie i zmiękczenie naskórka. Oczywiście gwarantują to także znajdujące się w formule emolienty – alkohol cetearylowy (Cetearyl Alcohol), kwas stearynowy (Stearic Acid), stearynian glicerolu (Glyceryl Stearate) i humektant – gliceryna. Za właściwości myjące odpowiada zaś delikatny detegent – lauroiloglutaminian sodu (Sodium Lauroyl Glutamate).
[edsanimate_start entry_animation_type= „fadeIn” entry_delay= „0” entry_duration= „0.5” entry_timing= „linear” exit_animation_type= „” exit_delay= „” exit_duration= „” exit_timing= „” animation_repeat= „1” keep= „yes” animate_on= „scroll” scroll_offset= „40” custom_css_class= „”][edsanimate_end]Zalety:
- nawilża, zmiękcza i delikatnie natłuszcza skórę
- chroni naskórek przed przesuszeniem podczas kąpieli
- nie trzeba po użyciu sięgać po balsam do ciała
- całkiem przyjemny zapach
- dobry skład
- miłe dla oka opakowanie
- dobrze rozpuszcza się w wodzie (lekko ją barwi)
Wady:
- wysoka cena za zaledwie trzy użycia (wg zaleceń producenta)
- mała wydajność
Pojemność: 300 ml
Cena: ok. 30 zł
Moja ocena: 4/5 (punkt tak naprawdę odjęty za wysoką cenę w stosunku do małej wydajności)
Jaki wniosek? Polecam mleczko do kąpieli Nacomi, ale tylko wtedy, gdy jest w promocyjnej cenie. 😉
Jak często robicie sobie relaks w wannie?
XO Dżo
Dlatego właśnie preferuję kąpiel w wannie niż szybki prysznic. Długi relaks wśród boskich zapachów. <3
Uwielbiam kosmetyki o zapachu banana i chyba muszę sobie sprawić to mleczko 😉
Wiele osób poleca ten produkt, ale właśnie ze względu na cenę jakoś mnie od siebie odstrasza 😀 na zimę i jesień wersja karmelowa to byłoby to, może się kiedyś skuszę, ale faktycznie pojemność mogłaby być większa. Pozdrawiam!