Lubię szminki w odcieniach nude. Nic więc dziwnego, że na moim radarze ciągle wisiała matowa pomadka Charlotte Tilbury Pillow Talk. Określono ją najpiękniejszą szminką świata. Czy rzeczywiście jest ideałem? Co nieco dowiecie się z tej recenzji. Poznajcie moją opinię!
Pomadka Charlotte Tilbury Pillow Talk – jaka naprawdę jest?
Charlotte Tilbury Pillow Talk jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych produktów marki. Należy do kolekcji Matte Revolution. Odcień Pillow Talk poleca się do makijażu make-up no make-up. To pomadka nude – róż wpadający w bardziej beżowe tonacje. Jej pigmentacja jest tak opracowana, by pasowała do różnych typów urody i karnacji. Ja mam bladą cerę i dobrze czuje się z tą szminką na ustach (pomadkę oczywiście na moich ustach możecie zobaczyć na zdjęciu głównym). Kolor można budować.
Aplikacja Charlotte Tilbury Pillow Talk jest bardzo łatwa i przyjemna, a pomadka rozprowadza się równomiernie na ustach. Sztyft jest fajnie wyprofilowany – zwężony na szczycie. Dzięki temu zdecydowanie bardziej precyzyjnie da się wykonać makijaż.
Czy szminka Charlotte Tilbury Pillow Talk przesusza usta jak inne matowe pomadki?
Choć to pomadka z serii matowych, to nie wyróżnia się 100% matem. Pozostawia subtelne satynowe wykończenie. Nadaje naturalny wygląd i dzięki kremowej konsystencji nie przesusza ust. Nie podkreśla suchych skórek (przypominam o prawidłowej pielęgnacji ust, przed aplikacja szminki warto zadbać o ich nawilżenie).
Jak z jej trwałością? Określiłabym ją jako średnią. Pomadka utrzymuje się na ustach przez kilka godzin. W naturalny sposób zmywa się podczas jedzenia czy picia, więc nie wygląda po pewnym czasie nieestetycznie. Nie zostawia też większych śladów na szklance.
Co ma w składzie?
Pomadka Charlotte Tilbury Pillow Talk zawiera wiele składników aktywnych, takich jak wosk pszczeli i oleje rycynowy, krokoszowy, kukurydziany czy ekstrakty z papai, kwiatów storczyka i nasion arnoty właściwej (zwanej drzewem szminkowym), które zapewniają nawilżenie, odżywienie i wygładzenie ust. Formuła jest również bardzo delikatna.
Co powiesz na to?
Czy warto kupić pomadkę Charlotte Tillbury Pillow Talk?
Sami spójrzcie na to opakowanie! Piękne zdobienia, odcień różowego złota. Ale nie samym wyglądem człowiek żyje. 🙂
Kupowałabym tę szminkę na okrągło, gdyby jej cena była bardziej atrakcyjna. Pomimo średniej trwałości, bardzo łatwo i szybko wykonamy nią poprawki, a komfort jej noszenia na ustach jest ponadprzeciętny w porównaniu do innych matowych szminek. Jednak w sklepach znajdziemy na pewno dużo tańsze zamienniki o równie dobrych parametrach.
I jeszcze nie mogę nie wspomnieć o zapachu tej pomadki. Jest przecudny. Przypomina mi trochę aromat… Vibovitu, taki słodko pudrowy. Można się od niego uzależnić.
Odcień Pillow Talk w sklepach
Pomadka jest dostępna w sprzedaży w perfumeriach Sephora, bo teoretycznie mają ją tam na wyłączność. Widziałam też ją na ASOS i niektórzy wystawiają ją na Allegro (nie sprawdzałam, czy oryginały). Cena to około 155 zł, więc sami przyznacie, że dość dużo, jak za takie nudziakowe cudeńko. [Edit 30.03.23 r.: widzę, że cena pomadki już jest dużo wyższa – 169 zł – a minęło tylko kilka dni od opublikowania wpisu]
Charlotte Tillbury Pillow Talk – zamiennik
Jeśli szukacie tańszych alternatyw dla tej pomadki, które zapewnią podobny efekt, warto zwrócić uwagę na takie produkty jak PAESE Nanorevit w odcieniu 14 Innocent i L’Oréal Paris Color Riche Les Nus w odcieniu 173 Impertine. Ja mam jeszcze w kolekcji pomadkę o zbliżonej barwie – Bell Velvet Story 03 – jednak wpada w bardziej brązowe tony.
Podzielacie moje zdanie na temat pomadki Charlotte Tillbury Pillow Talk?
XO Dżo
Matowa pomadka Charlotte Tilbury Pillow Talk – rzeczywiście najpiękniejsza szminka świata?
Co mi się podoba?
- Odcień
- Zapach
- Walory wizualne
- Formuła
- Wykończenie
- Aplikacja
Minusy
- Cena
- Trwałość