Tag: alkohol w kosmetykach

  • Ochrona przeciwsłoneczna, czyli wszystko, co musisz wiedzieć o kremach z filtrem UV

    Ochrona przeciwsłoneczna, czyli wszystko, co musisz wiedzieć o kremach z filtrem UV

    Czym w ogóle jest promieniowanie słoneczne i jak się przed nim skutecznie ochronić? Jakie kremy z filtrem SPF wybrać, by w pełni zadbać o skórę? Dowiedz się wszystkiego o ochronie twarzy i ciała podczas przebywania na słońcu oraz kosmetykach przeciwsłonecznych.

    Promieniowanie słoneczne – jak wpływa na naszą skórę?

    Do Ziemi docierają trzy rodzaje promieniowania – UVA, UVB oraz UVC. Jednak najbardziej niebezpieczne są dwa pierwsze, ponieważ UVC zatrzymuje się na warstwie ozonowej i nie dociera do powierzchni naszej planety.

    Słońce nie bierze jeńców. Dobrze wiemy, że świeci 365 dni w roku. I to właśnie przez cały rok powinniśmy używać kremów z filtrem. Są one naszym sprzymierzeńcem. Promieniowanie słoneczne potrafi bowiem skutecznie wpłynąć na zdrowie i wygląd naskórka. Ba! Całego organizmu. 

    Promieniowanie UVA stanowi ok. 95% ogólnego promieniowania słonecznego docierającego do powierzchni naszej planety. Odpowiada za natychmiastową opaleniznę. Potrafi przenikać przez szkło, niektóre materiały ubrań i chmury – jest tak samo groźne latem, co zimą.

    Nie powoduje co prawda oparzeń słonecznych, ale dociera do głębi skóry (do skóry właściwej i tkanki podskórnej) i tam sieje spustoszenie. Niszczy w tkance wiązania kolagenowe i elastynowe, potrafi także zmieniać DNA komórkowe i powoduje powstawanie wolnych rodników. Przyczynia się więc do szybszego i przedwczesnego starzenia się skóry. Co więcej, ten rodzaj promieniowania może wywoływać fotouczulenia (objawiają się między innymi wysypką, pęcherzykami, bąbelkami, świądem, a niekiedy bólem) oraz powodować pojawianie się przebarwień oraz zmiany nowotworowe.

    Drugie promieniowanie – UVB – stanowi ok. 5% ogółu. Jego natężenie – w przeciwieństwie do promieniowania UVA – jest zmienne, zależne od pór roku oraz pory dnia. Jest go najwięcej w słoneczne dni, szczególnie w godzinach 11.00-15.00. Jego fale są krótsze niż UVA, przez co nie potrafią się przedrzeć przez chmury czy szkło. Przenikają za to przez wodę oraz przez warstwy naskórka. Dzięki promieniowaniu UVB organizm syntetyzuje witaminę D3, a skóra uzyskuje ciemniejszy odcień. W tkance jest wytwarzany pigment – melanina. Stanowi ona (słabą) naturalną ochronę przeciwsłoneczną.

    Oba rodzaje promieniowania powodują fotostarzenie. To właśnie przez nie na skórze szybciej pojawiają się zmarszczki, bruzdy, przebarwienia. Gdyby nie promieniowanie UV, nasza skóra wyglądałaby młodo nawet… do sześćdziesiątki! Dlatego jeśli chcemy powstrzymać przedwczesne starzenie się naskórka i uniknąć szybkiego pojawiania się zniszczeń tkanki, regularnie (codziennie!) stosujmy ochronę przeciwsłoneczną – kremy z filtrem to nasi sojusznicy.

    Krem z filtrem – jaki wybrać? Filtry fizyczne czy chemiczne?

    W sklepach znajdziemy różne rodzaje kremów przeciwsłonecznych. Część kosmetyków bazuje na filtrach fizycznych (inaczej mineralnych), część na chemicznych (inaczej organicznych), a reszta – na mieszance obu filtrów. Mają one za zadanie pochłaniać i odbijać promienie UV. Najlepszym wyborem dla wrażliwców, dzieci i kobiet w ciąży będą kremy z filtrami mineralnymi. 

    Czym się różnią filtry mineralne od chemicznych?

    Filtry mineralne działają głównie na zasadzie odbijania promieniowania słonecznego, ale też częściowo je absorbują. Należą do nich głównie dwutlenek tytanu (Titanium Dioxide) oraz tlenek cynku (Zinc Oxide). Są delikatne dla naskórka, nawet reakcyjnego i wrażliwego, nie wywołują reakcji alergicznych, nie podrażniają. Mogą być więc bez obaw używane przez kobiety w ciąży czy dzieci. Kremy z filtrami mineralnymi mogą pozostawiać białą maskę, choć te nowsze formuły są niemal transparentne. 

    Z kolei filtry chemiczne opierają się głównie na pochłanianiu promieni UV i neutralizacji ich w energię cieplną. Składają się z organicznych związków chemicznych. Kosmetyki zawierające je mają lżejsze formuły i lepiej rozprowadzają się na skórze. Mogą jednak podrażniać, szczególnie wrażliwy naskórek.

    Krem z filtrem – jak go używać?

    Na skórę należy nanieść dość grubą warstwę kosmetyku. Krem z filtrem warto zaaplikować na twarz i ciało jak najbardziej dokładnie. Nie zapominaj też o uszach, nosie czy… powiekach. Każda aplikacja produktu powinna odbywać się co około 2 godziny. Krem przeciwsłoneczny z czasem wyciera się i przestaje działać. Aplikację powtarzamy także od razu po wyjściu z wody, np. z morza.

    Kremu z filtrem warto używać codziennie. Często ochrona SPF jest zawarta w formule podkładu czy ulubionego kremu do codziennej pielęgnacji. Jeśli nie, warto sięgnąć wtedy – jako ostatni etap pielęgnacji – po specjalny krem przeciwsłoneczny.

    Czy można się opalać w ciąży?

    Nie ma zakazu wychodzenia na słońce kobietom w ciąży, nie jest też zabronione opalanie. Zaleca się jednak, by ograniczały one pobyt w świetle promieni UV, szczególnie w najniebezpieczniejszych godzinach, czyli między 11 a 15. Kobiety w ciąży mogą zażywać kąpieli słonecznych… w cieniu, w kapeluszu i z wysoką ochroną SPF. Pamiętajmy, że burza hormonów powoduje to, że skóra staje się wrażliwsza na wiele czynników i łatwiej powstają na niej przebarwienia. Może też szybciej ulegać podrażnieniom. 

    Organizm kobiet w ciąży silniej reaguje na wysokie temperatury. Na pewno doskonale o tym wiedzą, szczególnie w trzecim trymestrze. Nogi silnie puchną, jest się bardziej osłabionym, szybciej robi się duszno. Dlatego w czasie ciąży warto postawić na komfort, bezpieczeństwo i zdrowie niż piękną opaleniznę.


    Artykuł sponsorowany napisany przeze mnie

    XOXO Dżo

  • Filtry mineralne – jak działają i czy są bezpieczne?

    Filtry mineralne – jak działają i czy są bezpieczne?

    W ciepłe dni chętniej korzystamy z uroków pogody. Wylegujemy się na słońcu, nie zawsze zważając na konsekwencje. Każdego dnia powinniśmy sięgać po kosmetyki przeciwsłoneczne. Czy produkty z filtrami mineralnymi (fizycznymi) są bezpieczne? I jak w ogóle działają?

    Filtry mineralne – najpopularniejsze fizyczne składniki przeciwsłoneczne

    Na rynku kosmetycznym mamy do wyboru dwa rodzaje filtrów UV – mineralne, inaczej fizyczne, oraz organiczne, zwane też chemicznymi. Jedne i drugie zabezpieczają skórę przed szkodliwym działaniem słońca. Działają jednak na nieco innej zasadzie.

    Filtr mineralny czy chemiczny?

    W tym artykule skupiam się na filtrach mineralnych, które – jak wszystko – mają zalety i wady. Należą do nich między innymi dwutlenek tytanu (Titanium Dioxide) oraz tlenek cynku (Zinc Oxide). To najpopularniejsze naturalne substancje fizyczne używane w kosmetykach przeciwsłonecznych. Jeśli zaś chodzi o filtry chemiczne, są nimi syntetyczne pochodne kwasów.

    Filtry mineralne częściowo absorbują i odbijają promienie słoneczne od naskórka. Okrywają go cienką warstwą, działając jak lustro. Niestety ta warstwa jest delikatnie biała. Mogą być używane przez każdego, również przez osoby ze skórą wrażliwą. Z kolei filtry chemiczne jedynie absorbują, czyli pochłaniają promienie UV. Ich główną wadą jest fakt, że potrafią podrażniać delikatny naskórek.

    Jak działają filtry mineralne?

    Kosmetyki z filtrami mineralnymi działają wyłącznie na powierzchni skóry. Pozostawiają na niej cienką warstwę ochronną zarówno absorbującą, jak i odbijającą promienie słoneczne. Jak już wspomniałam, warstwa ta jest biała. Wiąże się to z właściwościami fizycznymi składników. Cząsteczki filtrów mineralnych – tlenku cynku i dwutlenku tytanu – są bardzo jasne, tworzą więc na skórze niemal białą maskę. Na szczęście nowoczesne kosmetyki przeciwsłoneczne bielą naskórek w minimalnym stopniu – czasem też do ich formuł są dodawane pigmenty lekko brązujące.

    Aplikacja filtrów mineralnych wiąże się z częstym powtarzaniem. Ponieważ składniki te nie wchłaniają się w skórę, a pozostają na jej powierzchni, szybko się z niej ścierają w miarę upływu czasu. Wymagają więc ponownej aplikacji (szczególnie po kąpieli w zbiorniku wodnym). Należy też je starannie nanosić na naskórek, by nie tworzyć smug (głównie na twarzy, ze względów estetycznych). Zaleca się ponawianie aplikacji kosmetyków przeciwsłonecznych z filtrami mineralnymi co ok. 2 godziny.

    Czy filtry mineralne do twarzy i ciała są bezpieczne?

    Jeśli kiedykolwiek gdziekolwiek przeczytasz, by nie używać filtrów przeciwsłonecznych, ponieważ są niebezpieczne albo że blokują syntezę witaminy D, niech od razu zapali ci się czerwona lampka. To składniki dokładnie przebadane pod każdym względem – przez lata naukowcy sprawdzają ich wpływ na ludzkie ciało. Pamiętaj, że ochrona przeciwsłoneczna jest niezwykle ważna, jeśli chodzi o zdrowie i piękno skóry i organizmu. Powinna być stosowana nie tylko wiosną i latem, lecz także w chłodniejsze dni – słońce przecież nie robi sobie urlopu.

    Filtry mineralne są jak najbardziej bezpieczne! Nie wnikają w naskórek, pozostają na jego powierzchni. Ich cząsteczki są zbyt duże, by przeniknąć w głąb skóry*. Co więcej, są delikatne i tolerują je wszystkie rodzaje skóry – nawet bardzo wrażliwe, alergiczne, reakcyjne i trądzikowe. Nie uczulają i nie powodują podrażnień – w przeciwieństwie do filtrów chemicznych. Są używane nie tylko w specjalnych kosmetykach przeciwsłonecznych, lecz także produktach do makijażu i dermokosmetykach. Należy mieć jednak na uwadze, że cząsteczki filtrów mineralnych mogą zapychać pory. Dlatego bardzo ważne jest, by dokładnie oczyszczać naskórek wieczorem.

    *W niektórych produktach można znaleźć w składzie nanocząsteczki, które wspomagają filtry mineralne do przenikania w głąb skóry (na etykiecie mogą widnieć np. jako [NANO], „ultra-fine” czy „micor-fine”).

    Bioderma Nudę Touch filtry mineralne blog
    Podkład mineralny Bioderma Nude Touch

    Filtry mineralne dla dzieci – jak ich używać?

    Kosmetyki z filtrami mineralnymi są również w pełni bezpieczne dla dzieci. Są zalecane do stosowania dla najmłodszych – to lepszy wybór niż produkty z filtrami chemicznymi, szczególnie dla niemowląt. Osłonią maluchy jak parasol przeciwsłoneczny. Jak ich używać w przypadku małych ludzi? Polecam kosmetyki przeciwsłoneczne przede wszystkim zalecane dla dzieci, bez zbędnych substancji dodatkowych (np. zapachowych i barwników), z prostym składem i w wygodnej formie – sprayu. Taki rodzaj znacząco ułatwi aplikację filtrów mineralnych na skórę nawet najbardziej żywiołowego malucha. A tę trzeba – szczególnie u dzieci – powtarzać co jakieś 2 godziny i po każdym wyjściu z wody.

    Filtry mineralne są również bezpieczne dla kobiet w ciąży.

    Kremy z filtrami mineralnymi – jakie polecam kosmetyki przeciwsłoneczne?

    Wybór dobrych kosmetyków przeciwsłonecznych z filtrami mineralnymi jest przeogromny. Bez trudu znajdziesz produkt z konkretnym prostym składem. Oprócz formuły ważny jest także poziom ochrony przeciwsłonecznej, oznaczany najczęściej na etykiecie jako SPF. Polecam sięgać po produkty z SPF minimum 15, na ostre słońce albo na wakacje w cieplejszych rejonach świata – większy faktor. Jeśli zaś chodzi o dzieci, zalecałabym sięganie po kosmetyki z SPF 50.

    Dobre kosmetyki przeciwsłoneczne z filtrami mineralnymi – także dla dzieci – znajdziecie między innymi wśród marek Anthyllis, Alphanova Sun, Bioderma, Clochee, Derma, Dax, Eco Cosmetics, Madara czy Plantea.

    XO  Dżo

  • Mity o kosmetykach i pielęgnacji, które Cię zaskoczą! Część 3.

    Mity o kosmetykach i pielęgnacji, które Cię zaskoczą! Część 3.

    To już kolejna odsłona mitów o kosmetykach i pielęgnacji na moim blogu. Tym razem mniej o samych składnikach preparatów, a więcej o ich rodzajach oraz samym dbaniu o skórę i włosy. Nieprawdziwości o kosmetykach wynikają często z niewiedzy i nieświadomego powielania jakichś głupich wymysłów oraz teorii z dawnych lat. Dobrze, że stajemy się coraz bardziej świadomi, bo dzięki temu lepiej potrafimy o siebie zadbać, a także o nasz portfel – bo świadoma pielęgnacja to świadoma oszczędność. 😉 To jakie mity obalam tym razem?

    1/ TRZEBA KATEGORYCZNIE UNIKAĆ ALKOHOLU W KOSMETYKACH! – MIT

    FAKT: Moja ulubiona odpowiedź: „to wszystko zależy”. Tak naprawdę rodzajów alkoholi w kosmetykach jest masa. Mówiąc o tym niekorzystnym dla skóry i włosów, mamy na myśli alkohol etylowy i denaturowany (Alcohol Denat., Ethanol, Ethyl Alcohol). Owiano je złą sławą – i z jednej strony słusznie! Niesprzyjające dobrej kondycji tkanki skórnej i włosów są wyłącznie wtedy, gdy są bazą kosmetyku – występują dość wysoko w składzie INCI. To wtedy działają przesuszająco i podrażniająco.

    Jednak często producenci używają tego rodzaju alkoholu jako rozpuszczalnika, konserwantu czy promotora przenikania substancji aktywnych – w śladowych ilościach. Często zdarza się, że użyty w minimalnym stężeniu mógł już wyparować z preparatu jeszcze w trakcie produkcji (i tak producent musi wtedy go umieścić w składzie kosmetyku) bądź ekspresowo wyparuje z ciała zaraz po użyciu.

    Ale alkohole w specyfikach to nie tylko te wspomniane wyżej. Do tej grupy zalicza się wiele cennych substancji. W kosmetykach bowiem znajdziemy między innymi glicerynę – tak, to również alkohol! Warto zatem zapamiętać, że alkohole mogą działać również nawilżająco. A także: emolientowo – np.  Cetearyl Alcohol, Stearyl Alcohol, Decyl Alcohol, Cetyl Alcoholprzeciwstarzeniowo – np. retinol.

    2/ CERĘ TŁUSTĄ TRZEBA PRZESUSZAĆ – MIT!

    FAKT: Kiedy byłam nastolatką, miałam problem z nadmiernie przetłuszczającą się skórą w strefie T. Używałam wtedy toniku Clean & Clear oraz innych kosmetyków, których kompozycja opiera się głównie na alkoholu denaturowanym. Wmawiano wtedy w wielu czasopismach (jeszcze wtedy internet raczej raczkował), że młodą skórę i trądzikową warto przesuszać i często myć. Ileż w tym nieprawdy! Na szczęście obecnie promuje się nawilżanie tłustej skóry, a nie traktowanie jej alkoholem (tym niekorzystnym – info w micie nr 1).

    Dlaczego nie powinno się przesuszać skóry tłustej, mieszanej i trądzikowej? To taki typ cery, która ma często problem z nadmierną produkcją sebum. Przez to świeci się, jest w dotyku tłusta, ma zapchane pory i nierzadko pojawiają się na niej wypryski. Widząc, że tkanka się błyszczy, chcemy ją zmatowić – szukamy wówczas czegoś, co pozbędzie się nadmiaru łoju. I zwykle właśnie nasz wybór pada na kosmetyk z alkoholem etylowym/denaturowanym wysoko w składzie INCI. Źle! Przesuszenie skóry, pozbycie się z niej sebum doprowadzi do ją do reakcji obronnych – pobudzenia gruczołów łojowych do jeszcze większej produkcji łoju. Skuteczniejszym rozwiązaniem jest delikatne oczyszczanie cery łagodnymi środkami (np. żelem) i regularne jej nawilżanie. Zoptymalizuje to pracę gruczołów łojowych. NAWILŻANIE SKÓRY TO PODSTAWA!

    kosmetyczne mity blog

    3/ KOSMETYKI HIPOALERGICZNE NIE UCZULAJĄ – MIT!

    FAKT: Przyjęło się, że kosmetyki hipoalergiczne są superbezpieczne, łagodne i nie uczulają. Owszem, należą do grupy produktów bardzo delikatnie działających na powierzchni skóry, mających niewielki potencjał podrażniający i alergizujący, ale nie zerowy. Może się zdarzyć, że dany składnik kosmetyku hipoalergicznego wywoła reakcję uczuleniową. Wszystko zależy od naszej skóry i tego, jak zareaguje na dany preparat. W przypadku produktów hipoalergicznych ryzyko alergii jest znacznie mniejsze niż przy standardowym kosmetyku, ale jak już wspomniałam – nie zerowe.

    4/ TONIK I PŁYN MICELARNY TO TE SAME KOSMETYKI – NIEPRAWDA!

    FAKT: Część osób błędnie uważa, że tonik i płyn micelarny to te same produkty. W rzeczywistości to dwie różne kompozycje składników o zupełnie innym działaniu. Płyn micelarny służy do oczyszczenia cery, umycia jej z zalegających cząsteczek brudu, kurzu, sebum (micele wychwytują te cząsteczki i przyciągają do siebie), a tonik zaś do odświeżenia skóry i wyrównania jej pH. Uwaga! Płyn micelarny po użyciu zawsze trzeba zmyć wodą – nie pozostawiamy miceli z przywiązanymi do nich zanieczyszczeniami na twarzy.

    5/ NA NOC TYLKO TŁUSTY KREM – MIT!

    FAKT: Prawda jest taka, że nie musimy, jak nam wmawiają, stosować superdrogich, treściwych i tłustych kremów na noc. Najważniejsze, by skóra przed snem była dogłębnie oczyszczona – pozbywamy się makijażu i zanieczyszczeń. Na koniec wystarczy użyć naszego ulubionego zwykłego kremu nawilżającego. Możemy dodać do niego krople oleju roślinnego bądź wymieszać z serum/boosterem (albo nanieść je na twarz pod krem).

    Czasem nawet tłusty krem, szczególnie niedopasowany do potrzeb i rodzaju cery, może spowodować, że po nocy zaczną pojawiać się wypryski. Nie jest to regułą! Natomiast lekkie kremy także mogą być odżywcze i pełne substancji aktywnych.

    6/ KOSMETYKÓW Z FILTREM SPF WARTO UŻYWAĆ TYLKO LATEM – MIT!

    FAKT: To jeden z powszechniejszych mitów – widzimy jesienią i zimą na niebie wyłącznie chmury i myślimy, że słońce na nas nie działa. Nieprawda! Promienie UV docierają do ziemi przez 365 dni w roku, także przez chmury i szyby. Powodują zatem o każdej porze roku przyspieszone starzenie się naskórka. Dlatego warto codziennie używać kremów z filtrami SPF (wystarczy mały faktor) przed wyjściem z domu. Takie kosmetyki, z dodatkową ochroną przeciwsłoneczną, uchronią naskórek przed niekorzystnym wpływem promieni UV – powstawaniem wolnych rodników, starzeniem się komórek skóry, pojawianiem zmarszczek.

    mity o pielęgnacji i kosmetykach flaming blog

    7/ DO MYCIA NAJLEPSZE JEST ZWYKŁE MYDŁO – NIEPRAWDA!

    FAKT: Mydło nie jest korzystne dla skóry, szczególnie tej na twarzy. Kostka posiada zasadowe pH, przez co zaburza niski odczyn naszego naskórka. Codziennie stosowane może doprowadzić do przesuszeń tkanki, pobudzeniem gruczołów łojowych do wzmożonej pracy, zniszczeniem płaszcza hydrolipidowego, a co za tym idzie – osłabienia ochrony skóry, jej elastyczności i poziomu nawodnienia. 

    Jeśli chcemy używać mydła, szukajmy np. glicerynowego lub z olejem laurowym o pH zbliżonym do pH naszej skóry.

    8/ NAZW OLEJ I OLEJEK MOŻNA UŻYWAĆ NAPRZEMIENNIE – NIEPRAWDA!

    FAKT: To zupełnie różne słowa. Olejem nazwiemy substancje wytłoczone z nasion – np. olej słonecznikowy, olej migdałowy, olej kokosowy. Natomiast olejkiem możemy nazwać albo substancje zapachowe znane jako olejki eteryczne bądź mieszaniny różnych olejów i innych składników (olejek kosmetyczny). Więcej o różnicach pisałam w poście: Oleje i olejki wykorzystywane w kosmetykach.

    Koniecznie sprawdźcie też pozostałe artykuły o mitach kosmetycznych – CZĘŚĆ 1. i CZĘŚĆ 2. A tu jeszcze: ciekawe mity o włosach i ich pielęgnacji.

    A Wy jakimi „głupotami” ze świata kosmetyków i pielęgnacji chcecie się podzielić? W co nieświadomie wierzyliście bądź jaki mit wybiliście z głowy swoim przyjaciółkom czy rodzinie? 🙂

    XO Dżo

  • Dlaczego skóra swędzi i piecze po opalaniu? Jak ją złagodzić?

    Dlaczego skóra swędzi i piecze po opalaniu? Jak ją złagodzić?

    Dlaczego skóra swędzi i piecze po opalaniu? Jak temu zaradzić? Mam nadzieję, że kilka poniższych wyjaśnień i rad pozwoli Wam ochronić się przed nieprzyjemnymi skutkami ekspozycji na słońcu.

    Lato to czas wypoczynku i wyjazdów na wakacje. Często wybieramy kierunek: morze. Część z Was w ciepłe dni długo wyleguje się na słońcu. Taki relaks zazwyczaj nie kończy się bez konsekwencji. Zaczerwieniona, swędząca i piekąca skóra po opalaniu to nieodłączny element nieuważnego lub nadmiernego eksponowania ciała na promienie UV. Dlaczego tak się dzieje?

    poparzenia słoneczne swędzenie skóry łagodzenie

    Dlaczego skóra swędzi i piecze po opalaniu?

    Wyobraźcie sobie kurczaka wstawionego do rozgrzanego piekarnika. Wiem, że oddziałują na niego zupełnie inne warunki – bardzo wysoka temperatura. Chodzi jednak o jego skórę. Już po pierwszych minutach w piekarniku zaczyna się ona stopniowo kurczyć, by na koniec stać się chrupiąca. Dzieje się tak, ponieważ ekspresowo zaczyna tracić wodę, a całym kurczaku zaczynają się ścinać  białka.

    Podobnie jest z naszą skórą wystawioną na działanie promieni słońca, jeśli chodzi o utratę wilgoci. Bo oczywiście nie ścinają nam się białka, jak u kurczaka w takich temperaturach, jakie panują na Ziemi. 😉 Za to niszczone są wierzchnia warstwa komórek skóry i ich DNA, a także struktury magazynujące wilgoć w tkance.

    autopromocja

    Błyskawiczna utrata cennej wody powoduje, że skóra delikatnie się napina i zaczyna niemiłosiernie swędzieć i piec, ponieważ ulega nadmiernemu przesuszeniu i podrażnieniu. To jedna z konsekwencji opalania. Mogło również dojść do fotoalergii. Część kosmetyków i leków, które stosujemy, może zawierać składniki fotouczulające lub fototoksyczne. Zwiększają one reaktywność skóry na promieniowanie UV. Pamiętaj, by nie drapać podrażnionego naskórka.

    Słońcem można się także poparzyć!

    Promienie UV mogą boleśnie uszkodzić wierzchnią warstwę skóry. W efekcie czego najpierw staje się ona czerwona, później piecze, boli, sprawia niemały dyskomfort, by na koniec zacząć się nieestetycznie łuszczyć. Często poparzenia słonecznego nie odczujemy od razu po opalaniu. Może uaktywnić się po kilku godzinach, np. wieczorem, gdy wskoczycie pod prysznic. Letnia woda stanie się dla Waszej skóry mordercza – będzie powodować ból i pieczenie. Jedynym ukojeniem będzie chłodna w lekkim strumieniu.

    Znacie to? Niedobrze! Nie powinniśmy dopuszczać do poparzeń słonecznych. Ich konsekwencją jest nie tylko sam dyskomfort, lecz także zwiększenie podatności organizmu na nowotwory skórne oraz blizny pozostające na lata.

    ukojenie skóry po opalaniu

    Wróćmy do tego kurczaka. Czy chcecie, by po latach Wasza skóra wyglądała jak jego skórka po kilku minutach w piekarniku? Na pewno nie! 😉 Jak  się przed tym uchronić? Stosując przed każdym opalaniem kosmetyk z mocnym filtrem SPF, najlepiej minimum 20. Aplikację należy powtarzać co 2 godziny. Dlaczego? Niektóre filtry ochronne w kosmetykach ulegają rozkładowi pod wpływem słońca. Sam specyfik może się także ścierać lub zmywać z naskórka.

    Tak naprawdę takich ochronnych preparatów powinniśmy używać każdego dnia, nawet zimą, szczególnie na skórę twarzy. Promienie słońca docierają do Ziemi przez 365 dni w roku, potrafią także przenikać przez chmury i szkło. I nie myślcie, że opalanie w cieniu jest bezpieczne. W ocienione miejsca także docierają promienie słońca.

    opalanie i łagodzenie skóry

    Jak złagodzić swędzącą i piekącą skórę po opalaniu?

    Nieprzyjemne dolegliwości po wylegiwaniu się na słońcu zmniejszają nasz komfort fizyczny i psychiczny. Jeśli dokuczają swędzenie i pieczenie, pod żadnym pozorem nie drapiemy skóry! Nie podrażniajmy jej jeszcze bardziej. Zamiast tego warto sięgnąć po sprawdzone metody – domowe lub pielęgnacyjne – łagodzące naskórek.

    Warto wykonywać delikatne prysznice z letnią lub chłodną wodą, stosując nawilżające żele/kremy pozbawione silnych detergentów, jak SLS czy SLES. Gdy skończysz kąpiel, ostrożnie osusz ciało i twarz. Nie trzyj ich ręcznikiem, jedynie łagodnie przykładaj tkaninę do skóry. Staraj się także, by podczas mycia włosów, tkanka skórna nie miała styczności z pianą wytworzoną przez szampon (jeśli używasz takiego z mocnymi surfaktantami).

    Co kilka godzin nanoś na naskórek kosmetyk z substancjami nawilżającymi, lekko natłuszczającymi i – przede wszystkim – kojącymi. Należą do nich np. pantenol, aloes, alantoina, mocznik, minerały z Morza Martwego czy bisabolol. Te komponenty działają również przeciwzapalnie.

    Jeśli skóra już się zagoiła, mniej piecze i nie jest zaczerwieniona, za to dalej mocno się łuszczy, możesz użyć delikatnego peelingu – drobnoziarnistego lub enzymatycznego. Wspomożesz nim proces usuwania martwych komórek naskórka i jego regenerację. Taki zabieg wykonuj co 3-4 dni. Po peelingowaniu koniecznie użyj balsamu lub kremu o działaniu nawilżającym.

    Warto sięgać po taki, który ma w składzie oleje roślinne, lipidy i substancje aktywne zatrzymujące wilgoć w skórze, za to jest wolny od komponentów zapachowych, barwników i innych ingrediencji o wyższym wskaźniku alergizującym. Możesz użyć również 100% oleju kokosowego, który zarówno nawilża, jak i łagodzi podrażnienia i zapalenie tkanki. Podaruj skórze ulgę. Przez pewien czas po opalaniu unikaj także preparatów z retinolem i kwasem salicylowym (możesz je zastosować, gdy zauważysz znaczną poprawę stanu naskórka).

    łagodzenie skóry po opalaniu na słońcu

    Co jeszcze może pomóc ukoić swędzenie i pieczenie skóry po ekspozycji na słońcu? Są to między innymi:

    • owsianka,
    • chłodny kompres, np. z mleka,
    • mgiełki chłodzące,
    • zsiadłe mleko, maślanka lub jogurt naturalny,
    • kąpiel w letniej wodzie z dodatkiem tłustego mleka (nawet 2 l), oliwy i miodu,
    • częste nawadnianie organizmu od wewnątrz – pij dużo wody,
    • starty ogórek (na podrażnione miejsca).

    Przepisy

    Kojąca esencja z aloesu

    Z kilku łyżek stołowych żelu aloesowego (może być uzyskany z rośliny lub kosmetyczny – najlepiej o jak najkrótszym składzie) i kilku kropel witaminy E przygotuj w miseczce mieszankę. Odstaw preparat do lodówki aż się schłodzi. Po wyjęciu posmaruj wybrane oparzone miejsca. Stosuj w miarę potrzeb.

    Chłodne kompresy z tego, co masz w lodówce

    Wymieszaj ze sobą 100 ml zsiadłego mleka, kefiru lub maślanki ze 100 ml jogurtu naturalnego (najlepiej bez dodatków typu sól czy cukier). Używaj schłodzonych produktów lub schłodź mieszankę na 30 min w lodówce.

    Przygotuj gazy jałowe (mogą być wielkości 5 x 5 cm do mało powierzchniowych oparzeń lub 25 x 25 cm do większych, polecam marki Medicomp). Zanurz tkaniny w mieszance nabiału, odsącz i zaaplikuj na zaczerwienione/swędzące oparzone miejsca na skórze. Trzymaj do momentu, aż uzyskają temperaturę ciała. Nie musisz spłukiwać.

    I jeszcze jedno…

    Pamiętaj, by następnym razem nie łagodzić skutków opalania, a im zapobiegać. Zaopatrz się w dobre kosmetyki z mocnymi filtrami SPF. Nie przesadzaj z wylegiwaniem się na słońcu. Unikaj ekspozycji na nie  latem – szczególnie w upiorne upały – w najbardziej niebezpiecznych godzinach, czyli między 11 a 15.

    Pamiętaj o ochronie skóry przez 365 dni. Jako dowód fotostarzenia skóry przez szkło wrzucam zdjęcie popularnego taksówkarza. Jedna połowa jego twarzy była bardziej narażona na działanie słońca i wygląda na zdecydowanie starszą.

    taksówkarz działanie promieni UV przez szybę
    Działanie promieni UV przez szybę na przykładzie taksówkarza – widocznie lewa część jego twarzy wystawiana na słońce szybciej się zestarzała

    Macie jakieś swoje sprawdzone metody na piekącą i swędzącą skórę po opalaniu? Co Wam najbardziej pomaga? Stosujecie preparaty z filtrami przeciwsłonecznymi?

    XO Dżo

  • Substancje fotouczulające i fototoksyczne w kosmetykach – na te składniki musisz uważać latem

    Substancje fotouczulające i fototoksyczne w kosmetykach – na te składniki musisz uważać latem

    Jakie składniki kosmetyków mogą być fotouczulające i fototoksyczne?

    Ach to lato! Dużo słońca, ciepło, dłuższy dzień, więcej chęci do działania. Co zimę większość z nas wytrwale czeka na wakacje. Rozmyślamy, gdzie i kiedy będziemy się opalać, by skóra zyskała piękny koloryt. A kiedy już nadchodzi lato, zapominamy o pewnych ważnych sprawach. Przede wszystkim o ochronie przed słońcem, które może trwale uszkodzić naskórek i przyspieszyć jego starzenie się, lecz nie tylko.

    Ten artykuł nie jest jednak poświęcony zabezpieczaniu twarzy i ciała przed promieniami UV, a innej równie ważnej kwestii. Nie każdy zwraca na nią uwagę. Powiedzcie, czy sprawdzacie, których substancji w kosmetykach powinniśmy unikać latem? Podejrzewam, że robi to tylko część z Was. Niedobrze! Niektóre substancje mogą być fotouczulające i fototoksyczne. Co to znaczy i które ze składników bywają niebezpieczne latem? Zerknijcie na poniższą ściągawkę. 😉

    Fototoksyczność a fotoalergia

    Te terminy, choć brzmią podobnie, znaczą co innego. Czym więc się różnią?

    Fototoksyczność to reakcja na daną substancję fotouczulającą – pojawia się częściej i dość szybko po zetknięciu skóry z fotoalergenem i słońcem. Przeważnie objawia się jako rumień, pieczenie, bąbelki w miejscu z zaaplikowaną substancją, wyeksponowanym na słońce. Taka reakcja może dotyczyć każdego, kto zastosował kosmetyk ze składnikiem fotouczulającym.

    Z kolei fotoalergia to już bardziej złożony odzew organizmu na czynnik. Jest zdecydowanie rzadszy. Zwykle występuje przy dużej intensywności i ilości fotoalergenu i częściej u osób z wrażliwą skórą. Tu do pracy dołącza układ immunologiczny.

    Objawy nie muszą pojawiać się od razu, mogą wystąpić po paru godzinach (a czasem nawet dopiero przy kolejnej ekspozycji na słońce) i nie tylko w miejscu aplikacji kosmetyku, lecz także w zupełnie innych strefach na ciele. To po prostu reakcja alergiczna. Najczęściej jednak występuje po zażyciu leku lub zastosowaniu go na naskórek i wystawieniu ciała na promienie UV. Kiedy się pojawi, warto zasięgnąć porady lekarza.

    Fototoksyczność i fotoalergia mogą pojawić się razem. Poniżej znajdziecie składniki kosmetyków najczęściej wywołujące reakcje skórne przy jednoczesnej jej ekspozycji na słońce.

    Substancje fotouczulające i fototoksyczne

    Uważa się, że wszystko, co naturalne, jest zdrowe i bezpieczne. No właśnie nie do końca. Rośliny bywają równie groźne, co syntetyki. I tak jest też w przypadku stosowania ekstraktów ziołowych na skórę, którą wystawiamy na działanie promieni słońca (chodzi najczęściej o opalanie). Zobaczcie, jakie naturalne i chemiczne substancje mogą być fotouczulające i fototoksyczne.

    Olejki eteryczne – największą uwagę należy zwrócić na olejki pozyskiwane z cytrusów, w szczególności na bergamotkowy. Fotouczulać mogą też olejki: cedrowy, lawendowy, waniliowy, sandałowy. Dlatego jeśli planujecie opalanie, nie używajcie perfum. W pachnidłach znajdują się przecież olejki eteryczne. Poczytajcie też o niebezpiecznym połączeniu perfum z preparatami przeciwsłonecznymi.

    Ekstrakty roślinne: z arniki, rumianku, selera, czosnku, dziurawca czy nagietka. Zioła i niektóre warzywa również bywają niebezpieczne, szczególnie latem. Unikajcie stosowania kosmetyków z wyciągami z tych roślin na skórę, jeśli planujecie opalanie.  Dotyczy to również dziegcia. Dodatkowo, zrezygnujcie latem z picia naparu ze skrzypu – to też bywa fotouczulające.

    Kwasy AHA i BHA – te składniki świetnie działają na skórę (eksfoliują). Jednak lepiej pozostawić je na jesień i zimę, kiedy słońce nie operuje tak mocno. Wszelkie zabiegi z użycie alfa- i betahydroksykwasów polecane są właśnie w te pory roku, nie lato. Ich użycie w wakacje może skończyć się podrażnieniem, uczuleniem, zaczerwienieniami i późniejszymi przebarwieniami.

    PABA – kwas paraaminobenzoesowy. Ten filtr UV i jego pochodne (estry) mogą wywoływać problematyczne reakcje na słońce.

    Benzophenone – filtr UV, który może wywoływać reakcje alergiczne u osób z wrażliwą skórą. Dlatego jeśli taką posiadacie, unikajcie tego składnika we wszelkich produktach do opalania.

    Jako filtry UV lepsze są tlenek tytanu i cynku.

    Kwas retinowy, retinol – retinoidy są grupą związków mocno fotouczulających, z wyjątkiem retinaldehydu. Pozostałe substancje uwrażliwiają skórę na promienie słońca. Stosowanie retinoidów warto pozostawić na jesień i zimę. Do tego należy uważać z łączeniem tych związków z innymi substancjami – poczytajcie o niebezpiecznych związkach w kosmetykach.

    Wychodząc na spacer, pamiętajcie o zastosowaniu preparatów przeciwochronnych z bezpiecznymi filtrami. A jeśli planujecie wylegiwanie się na słońcu w celu zbrązowienia skóry – unikajcie używania produktów ze składnikami wymienionymi powyżej. 😉

    XO Dżo

  • Paletka cieni do powiek Holiday Dreams marki Amé od Paese

    Paletka cieni do powiek Holiday Dreams marki Amé od Paese

    [dropcap_large]P[/dropcap_large]ogoda zaczyna nas coraz bardziej rozpieszczać, a wraz ze znacząco częstszą obecnością miłego słońca wzrastają dobre samopoczucie i chęci na radosne kolory. Ostatnio w oko wpadła mi paletka cieni do powiek Holiday Dreams marki Amé – brandu, który jest tworem znanej wszystkim firmy Paese. Zdecydowałam się na ten produkt właśnie przez żywe i rozweselające barwy opakowania. Zapragnęłam podróży do tropików. Wybrałam wycieczkę na przepiękną egzotyczną wyspę – Tahiti. Jej wnętrze kryje w sobie trzy ciekawe odcienie…

    Przyznacie, że paleta jest cudowna i kolorowa. Nie będę się rozpisywać o opakowaniu, bo sami widzicie, jak się prezentuje. Dodam tylko, że jest zrobione z kartonu i pokryte dość śliską powłoką (nie obniża to komfortu użytkowania) oraz zamykane na magnes. Ma niewielkie wymiary, śmiało zmieści się w małej torebce, np. listonoszce. Co ciekawe, tak samo wyglądającą paletkę Holiday Dreams, ale sygnowaną logiem Paese, można kupić w wielu sklepach – średnio za dwa razy więcej (ja za tę recenzowaną Amé dałam ok. 12 zł). Firma wydała na rynek po prostu dwa identyczne artykuły w różnych cenach i pod innymi markami.

    paletka cieni do powiek ame paese

    Jak już wcześniej wspomniałam, wybrałam zestaw Tahiti, w skład którego wchodzą takie odcienie, jak jasnobeżowy, łososioworóżowy i brązowy. Cienie są matowe i aksamitne w dotyku. Bardzo przyjemnie je się aplikuje na powieki (ja zwykle robię to palcami). Co więcej, są bardzo dobrze napigmentowane, dość duże i nie kruszą się. Ich trwałość też można określić jako zaleta, ponieważ długo trzymają się na skórze (pokrytej wcześniej bazą). Dobrze się mieszają z cieniami innych marek (ostatnio testowałam blendowanie z Mystik z Kontigo). Używam ich od jakiegoś miesiąca, niemal codziennie, i szczerze, nie widzę żadnych śladów zużycia. 😉 Można więc określić je jako wydajne.

    Swatche – cienie naniesione jeden raz.

    swatche paletka cieni do powiek ame paese

    Mogę bez żadnego zahamowania polecić Wam paletkę cieni do powiek Holiday Dreams Amé do stosowania na co dzień. Kolory są pastelowe, nienachalne i bardzo ładnie podkreślają oczy. A różowołososiowy odcień można dodatkowo użyć jako róż do policzków. Produkt ma wiele atutów, w tym stosunkowo niską cenę.

    Zalety cieni:

    • Są dobrze napigmentowane
    • Trwałe
    • Jedwabiste w dotyku
    • Matowe
    • Wydajne
    • Nie kruszą się
    • Niska cena

    Wady:

    • Czasem trudno trafić na tę paletkę (Paese łatwiej zdobyć, ale jest średnio dwa razy droższa)

    Cena: ok. 12 zł

    Znacie w ogóle nową markę firmy Paese – Amé? Używaliście już jakichś produktów tego brandu? A może mieliście do czynienia z recenzowaną przeze mnie paletką?

    XO Dżo