Obok tych perfum w drogerii przeszłabym obojętnie. Zwykle, jeśli szukam wód toaletowych i perfumowanych, sięgam po wyższe półki. Otrzymałam jednak możliwość przetestowania pachnideł Vabun For Lady N°1 i Vabun For Lady N°5. I postanowiłam skorzystać z tej okazji.
To aromaty stworzone przy współpracy Małgorzaty Rozenek-Majdan i przez nią rekomendowane. Sama firma należy zaś do wybranka jej serca – Radosława Majdana. Do tej pary mam ambiwalentne podejście – dlatego nie doszukujcie się w recenzji żadnych nowinek na temat życia tych celebrytów. Skupiam się w niej wyłącznie na produktach i ich jakości. 🙂
Do niedawna na rynku można było znaleźć wyłącznie perfumy dla mężczyzn sygnowane imieniem i nazwiskiem byłego bramkarza. W tym roku do gamy pachnideł dołączyły damskie wersje – Vabun For Lady N°1 i Vabun For Lady N°5. Obie wody perfumowane zamknięte są w szklanych prostych buteleczkach w kształcie sześcianu i ozdobione przezroczystymi nakrętkami. Atomizery są sprawne, nie zacinają się i aplikują odpowiednią ilość woni – w postaci delikatnej mgiełki. Na korzyść wypadają kartoniki, które powleczone są folią soft touch. Dzięki temu zyskują na jakości i otrzymują odrobinę luksusu. Sam ich projekt jest jednak prosty i nienachalny. Koniec o opakowaniach, bo tak naprawdę liczy się tylko wnętrze. 😉
Woda perfumowana Vabun For Lady N°1
Pachnidło to opisywane jest przez producenta jako kwiatowo-leśno-orientalne. Po części można wyczuć poszczególne elementy. Jednak na samym początku od aplikacji, przez około godzinę, woń przypomina mi świeżą męską wodę kolońską (cytrusową) dosłodzoną szczyptą kwiatów i zapachem z Dalekiego Wschodu. Czuć też powiew lasu, na szczęście ta esencja nie kojarzy się z odświeżaczem powietrza. Można się pokusić o stwierdzenie, że na wstępie to pachnidło raczej z gamy unisex.
Po pewnym czasie woda perfumowana For Lady N°1 marki Vabun zaczyna delikatnie ewoluować na skórze. Robi się milej i cieplej. Woń zyskuje waniliowy puch. Długo unosi się na tej słodkiej chmurce. Jest kobieco i zmysłowo. Aromat dodaje wieczornego animuszu.
Co mnie zaskoczyło, woda perfumowana jest wyjątkowo trwała. Rano spryskany nadgarstek i dekolt unosiły esencję na naskórku aż do wieczora. A sam aromat nie tracił bardzo na intensywności.
Komu będzie pasować woda perfumowana Vabun For Lady N°1?
Z pewnością muszę stwierdzić, że to zapach nie dla każdej kobiety. To woń dla pań lubiących ciepłe, ale ostrawe aromaty o miękkiej słodkiej podszewce, a zarazem lekko świdrujące w nosie. Dla kobiet pewnych siebie, odważnych i lubiących nietuzinkowe pachnące mieszanki ukrywające w sobie dozę męskiego pierwiastka. Mnie osobiście ten zapach nie do końca przypadł do gustu. Przez pierwszych kilka dni nie drażnił mnie znacząco, jednak po dłuższym stosowaniu coraz rzadziej chciałam go nosić na swojej skórze. Zdecydowanie wolę, owszem – słodkie, ale delikatniejsze esencje.
Co ciekawe, ta woda perfumowana zupełnie inaczej pachniała na nadgarstku mojej koleżanki – od razu można było wyczuć dużą ilość słodkiej wanilii – ta wersja, na skórze mojej znajomej, o wiele bardziej mi się podobała. Dlatego warto najpierw przetestować aromat na swoim ciele. Na samym dole znajdziecie informację, w którym miejscu można wypróbować i ewentualnie kupić perfumy Vabun.
W mojej opinii to zapach raczej na wieczór i na jesień. Dla niektórych osób może być dość trudny w odbiorze.
Kompozycja zapachowa
Nuty głowy: bergamotka, brzoskwinia, cytryna, jabłko, zielone nuty
Nuty serca: irys, jaśmin, paczula
Nuty bazy: ambra, białe piżmo, leśne nuty, mech dębowy, wanilia
Cena (za 50 ml): 129 zł (często w promocji za ok. 80 zł)
Moja ocena: 3/5
Woda perfumowana Vabun For Lady N°5
Według producenta to pachnidło świeże i kwiatowo-drzewne. Ja ze swojej strony mogę dodać, że jest urocze. To bardzo kobieca, lecz także dziewczęca woń. I ta bardzo mi przypadła do gustu. Przywodzi na myśl słoneczną wiosnę, kiedy wszystkie drzewa i krzewy wypuszczają swoje kwiaty i w powietrzu unosi się ich błoga esencja. Orzeźwiający wiatr przynosi najróżniejsze zapachy wywołujące dreszcze na skórze. Jest miło i romantycznie. Podobnie jest z wodą perfumowaną For Lady N°5 firmy Vabun.
Oczywiście nie można się doszukiwać w tej woni jakichś luksusowych doznań – to nie ta półka cenowa i zapachowa. Jest jednak bardzo przyjemna. To perfumowy zwyklak, ale w swej prostocie nietuzinkowy. Co ciekawe, w nutach znajdziemy różę, jednak ja jej nie wyczuwam jako kwiat – być może nie ujawnia się w ten sposób na mojej skórze. Za to pokazuje się w woni jako aromatyczne mydełko różane. Na szczęście dość przyjemne, kojarzące się z chwilą zaraz po wyjściu spod prysznica. To mydełko dość długo unosi się ze skóry. Po pewnym czasie oddaje miejsca słodkiej kwiatowej piance unoszonej na pięciolinii złożonej z drzewnych nut.
I jak w poprzednim zapachu, ten jest równie trwały. Moja skóra nosiła go od rana do wieczora.
Komu będzie pasować woda perfumowana Vabun For Lady N°1?
To zapach dla kobiet i dziewczyn o romantycznej i marzycielskiej duszy. Jest zwiewny, świeży i kwiatowy. Spodoba się na pewno osobom kochającym orzeźwiające, ale słodkie nuty o przyjemnych bukiecie. Dla pań niewymagających luksusu. W mojej opinii nadaje się w zupełności na wiosnę i lato, randkę, spotkanie z przyjaciółmi, do pracy czy po prostu jako codzienna woda perfumowana.
Kompozycja zapachowa
Nuty głowy: bergamotka, liczi
Nuty serca: drzewo różane, róża
Nuty bazy: kamelia, nuty drzewne
Cena (za 50 ml): 129 zł (często w promocji za ok. 80 zł)
Moja ocena: 4-/5
Jak na celebryckie pachnidła te wody perfumowane prezentują się całkiem dobrze. Nie są wybitne i luksusowe, ale nie należą też do najniższej półki jakościowej. Nie są mdłe, coś w sobie kryją – może ktoś z Was odkryje tę magię? Ja osobiście nie mogę ich dodać ani do grupy niewypałów, czyli kitów (bubli), ani też do moich ulubieńców- hitów. Ot, zupełne zwyklaki, bez czegoś, co je wyróżnia. Prawdopodobnie wielu osobom nie przypadną do gustu.
Jeżeli chcecie je przetestować bądź kupić, dostaniecie je w każdej drogerii Hebe, w salonach z męską odzieżą Pako Lorente oraz w sklepie internetowym Vabun.
Mieliście już styczność z tymi perfumami? Jeśli tak, to jak Wam się podobały? Jeśli nie, to zachęcam do ich wypróbowania, bo na każdej skórze pachną inaczej. Może na Waszej będą niezwykle przyjemne. 😉 Ja je odstawiłam i ich nie używam… nie porwały mnie, ani mojego… powonienia. 😉
Dżo