Z kosmetykami mineralnymi zetknęłam się po raz pierwszy na początku tego roku. Wcześniej nie znałam ich zalet i nie wiedziałam, czego się mogę po nich spodziewać. Jakiś czas temu do mojej kolekcji minerałów dołączyły błyszczyk i rozświetlacz Lily Lolo. Czym mnie zaskoczyły, a czym zawiodły? Poznajcie moją opinię.

Naturalny błyszczyk Lily Lolo, odcień Peachy Keen
Mam fioła na punkcie produktów do ust. Moją miłością są szminki, znacznie rzadziej wybieram błyszczyki. Najbardziej drażni mnie w nich to, że często kleją wargi i przyklejają się do nich rozwiane włosy. Trudno znaleźć taki, który będzie pozostawiał po sobie miłą warstwę. Na szczęście błyszczyk do ust Lily Lolo sprawdził się w tym dobrze. Nie lepi się, jest całkiem aksamitny w odczuciu.

Odcień Peachy Keen to taki subtelny nudziak. Ładnie kryje naturalny kolor ust, nadając im bardziej beżowe tony. Dodatkowo, dzięki połyskującym drobinkom i formule, dodaje im blasku. Prezentuje się naprawdę naturalnie i dodaje uroku. To nie tylko produkt do makijażu, lecz także preparat pielęgnacyjny. W jego składzie znajdziemy między innymi witaminę E, olej jojoba i olej rycynowy. Zapewnia więc wargom ochronę i odżywienie. Pomaga również w zachowaniu ich optymalnego nawilżenia.
Co jeszcze z zalet? Błyszczyk Lily Lolo pięknie pachnie. Jego czekoladowo-ciasteczkowa woń uzależnia! Nie obędzie się jednak bez wad. To kosmetyk, który nie wyróżnia się ogromną trwałością. Znika z ust po ok. godzinie (czasem nawet szybciej). Szkoda. Nie ma co jednak wymagać od tego typu produktu ogromnej trwałości, choć mogłoby być ciut lepiej. No i cena – zwykle używałam wiele tańszych błyszczyków. 48 zł za taki kosmetyk może zaboleć. 😉

Zalety:
- piękny odcień
- nie klei ust
- wydajny
- wygodny aplikator
- ładnie i naturalnie prezentuje się na ustach
- ma właściwości pielęgnacyjne (dobry skład)
- nie przesusza ust, nawet je nawilża
- przyjemny czekoladowy zapach
Wady:
- nietrwały
- dość wysoka cena jak za błyszczyk
- średnia dostępność
Pojemność: 6 g
Cena: ok. 48 zł
Moja ocena: 4/5
Naturalny prasowany rozświetlacz Lily Lolo, odcień Champagne
Rozświetlacz Lily Lolo to produkt dla osób, które pragną subtelnego blasku bez zbędnego i kiczowatego brokatu. Kosmetyk tworzy naturalnie wyglądającą taflę na skórze. Atrakcyjny efekt glowto zasługa znajdującej się w składzie mocno sproszkowanej i sprasowanej miki. Obok niej w składzie znajdują się także substancje pielęgnujące, jak olej arganowy, olej z pestek granatu czy olej rycynowy.

Używam tego rozświetlacza na co dzień. Marka Lily Lolo stworzyła kosmetyk, który aż miło się stosuje rano – można go nanosić palcami lub pędzelkiem. Na większe wyjścia wolę jednak mocniejszy błysk, dlatego sięgam wtedy po inny rozświetlacz.
Co ważne na pewno dla niektórych osób – w jego składzie nie ma talku oraz syntetycznych substancji zapachowych. To także produkty przyjazny weganom.

Stwierdzam, że efekt glowutrzymuje się dość długo od aplikacji. Rozświetlacz Lily Lolo pozostaje na mojej skórze przez wiele godzin. Nie próbowałam nanosić go na mokro, ale może kiedyś to zrobię – podzielę się wtedy z Wami zdjęciem.
Nie ma co się rozpisywać – to bardzo dobry rozświetlacz. Jeśli szukacie czegoś megasubtelnego, ale dającego piękny blask, to jesteście w dobrym miejsu. Jedyne co, to może Was odstraszyć cena – 90 zł za rozświetlacz to niemało.
Zalety:
- daje piękny subtelny blask
- bardzo wydajny
- nie zawiera talku
- ma kilka substancji pielęgnacyjnych
- prezentuje się naturalnie na skórze
- nie osypuje się
- trwały
Wady:
- cena
- średnia dostępność
Pojemność: 9 g
Cena: ok. 90 zł
Moja ocena: 5-/5

Używacie kosmetyków mineralnych? Jeśli tak, to jakich?
XO Dżo

Miłośniczka szeroko pojętej chemii kosmetycznej. Z wykształcenia ogrodniczka-zielarka z wiedzą o roślinach leczniczych i ekstraktach naturalnych, z zawodu – copywriterka. Szaleje na punkcie pielęgnacji, mody, butów, kotów, flamingów i kaktusów. Zapalona fanka Netfliksa, w chwilach odpoczynku zagląda także do ulubionych książek i nowych poradników. Zakochana w naturalnych kosmetykach, choć podchodzi do tego tematu z rozwagą – nie uważa, że wszystko, co syntetyczne, jest szkodliwe.
1 komentarz
Ten błyszczyk będzie moim ślubnym – dla mnie jest wspaniały! I ten kolor – do każdego makijażu!