Tag: Ame

  • Układanka magnetyczna Janod, pantsy Moltex i miód z maliną, czyli (nie)typowy zestaw dla dziecka

    Układanka magnetyczna Janod, pantsy Moltex i miód z maliną, czyli (nie)typowy zestaw dla dziecka

    Kiedy w naszym życiu pojawia się dziecko, nagle przez nasze ręce przechodzi milion różnych rzeczy. Co chwila nowe zabawki, książki, pampersy, ubranka. Maluch z wielu rzeczy wyrasta. Są też produkty ponadczasowe. A kiedy nam się sprawdzą, pozostajemy im wierni przez mnóstwo długich lat. Istnieją bowiem takie produkty i zabawki dla dzieci, z których będą korzystać zarówno maluchy, jak i starszaki.

    Dzięki współpracy ze sklepem Bee.pl poznałam kilka produktów, które na pewno zagoszczą w moim domu na długie lata. No może dwa z trzech, ponieważ jednym z nich są pampersy – pantsy Moltex – z których, mam nadzieję, moje dziecko dość szybko wyrośnie. 😉 Pozostałe dwa to układanka magnetyczna Janod oraz miód z maliną. Jesteście ciekawi recenzji? Zastanawiacie się nad taką ciekawą zabawką dla dziecka, a może rozważacie zakup pieluch Moltex? Moje opinie powinny rozwiać wszelkie wątpliwości.

    Układanka magnetyczna Janod Magneti’book 4 pory roku

    Te puzzle magnetyczne są przeznaczone dla dzieci od 3. roku życia. Zawierają małe elementy, które młodszy maluch mógłby chcieć połknąć. Ja tę zabawkę daję mojej córce, która nie ma jeszcze 3 lat. Jednak wszystkie drobne części schowałam, a bawi się układanką wyłącznie pod moim ścisłym nadzorem. Młoda uwielbia od wielu miesięcy przyczepianie i odczepianie magnesów na lodówce, a puzzlami Janod Magneti’book może bawić się wszędzie, szczególnie w swoim pokoiku. No i w końcu lodówka ma trochę spokoju. 😉

    Dla starszaków powyżej 3. roku życia układanka magnetyczna będzie świetną jednoczesną formą zabawy i nauki. Pozwoli rodzicom na edukowanie dzieci w różnych kwestiach. Akurat ta, którą mam, pomoże w nauce pór roku. Na rynku są także wersje między innymi z pojazdami, ciałem człowieka, alfabetem czy zegarkiem.

    W układance magnetycznej Janod Magneti’book 4 pory roku znajduje się 115 kolorowych magnesów obrazujących jak zmienia się świat podczas różnych pór roku. Dodatkowo mamy 4 małe plansze – podpowiedzi – pomagające w ułożeniu puzzli. To tylko sugestie, bo tak naprawdę możemy opowiadać dziecku i pokazywać, że nie zawsze wszystko musimy robić ze schematem, bo i pogoda podczas pór roku bywa naprawdę różna. Całość jest zapakowana w porządne pudełko w formie książki. Dobrze będzie prezentować się na półce wśród lektur.

    Moim zdaniem zabawka jest doskonałym pomysłem na prezent dla malucha. Starczy na kilka lat zabawy. Możemy zebrać całą kolekcję i wspólnie spędzać czas z dzieckiem na zabawie i nauce. Sama na pewno zapełnię przyszły regał swojej córki w kilka innych egzemplarzy układanek magnetycznych Janod. 😉

    Cena: 89 zł

    Moja ocena: 5/5

    Ekologiczne pieluchomajtki Moltex Pure & Nature

    Byłam bardzo ciekawa tych pantsów. Przetestowałam już pieluchomajtki różnych marek i mam swoje typy. Niektóre z nich zupełnie nie spełniły moich oczekiwań, choć były przez wiele osób chwalone (mam na myśli pantsy marketowych marek). Od pampersów wymagam, by były chłonne, nie przeciekały, nie drażniły delikatnej skóry dziecka oraz by nie wydzielały nieprzyjemnego sztucznego zapachu. I uwaga, ekologiczne pieluchomajtki mają wszystko na plus!

    Bardzo dobrze trzymają mocz, nie są mokre, więc dziecko nie odczuwa dyskomfortu. Nie przeciekają bokiem. Są elastyczne, dobrze dopasowują się do ciała, nie są zbyt wąskie. Do tego nie podrażniają skóry, nie powodują odparzeń oraz nie wydzielają nieprzyjemnego zapachu. Standardowo mają też pasek wskazujący czas zmiany pampersa. W czym tkwi ekologiczność pieluchomajtek Moltex Pure & Nature? Przede wszystkim część materiałów, z których powstają, jest pochodzenia roślinnego (np. warstwa zewnętrzna zawiera 15% bawełny organicznej). Pansty spełniają kryteria ekologiczne Unii Europejskiej potwierdzone certyfikatem EcoLabel. Opakowanie pieluch jest wykonane w 100% z materiału pochodzenia roślinnego.

    Ja jestem bardzo na tak, jeśli chodzi o użytkowanie pieluchomajtek Moltex, ich technologię i jakość. Jednak przy tak ogromnym zapotrzebowaniu na ten produkt i szybkim zużyciu (jednak idzie kilka pampersów jednego dnia), to na taki wydatek mogą pozwalać sobie nieliczni. Za opakowanie 20 sztuk musimy zapłacić 30-40 zł.

    Liczba sztuk w opakowaniu: 20

    Cena: 30-40 zł

    Moja ocena: 5/5 (nie biorę pod uwagę ceny, oceniam użytkowanie i jakość)

    Miód wielokwiatowy z maliną Pasieki Rodziny Sadowskich

    Uwielbiam miód. Jadam go na pieczywie z masłem, a także słodzę nim herbatę i czasem inne napoje (podobno warto też posłodzić nim kawę, ale do tej pory nie odważyłam się tego spróbować – może ktoś z Was tak pija?). Miód wielokwiatowy z maliną Pasieki Rodziny Sadowskich został wzbogacony o liofilizowaną malinę, która nie traci swoich wartości odżywczych w procesie liofilizacji. Jakie to dobre! Słodkie – wiadomo, ale przy tym owocowe. Malina dodaje fajnego aromatu miodowi.

    Posłodzona nim herbata zyskuje bardziej jesienno-zimowy wymiar (od razu dodam – nie słodzimy wrzątku). Kanapki standardowo – pychota. Miodem możemy też dosładzać desery, lody, śniadania (oj tak – z ciepłymi tostami lub omletami świetnie gra). Do miodu przekonywać mnie nie trzeba. Moja córka z kolei reaguje na niego różnie – niby jest słodki, ale zje, jak ma humor. A nie daję jej też za często, ponieważ staram się unikać podawania jej cukru w różnych postaciach. Jednak w okresie większych zachorowań warto maluchom podawać odrobinę miodu (Uwaga! Nie dajemy go dzieciom poniżej 12. miesiąca życia ze względu na możliwość obecności bakterii Clostridium botulinum zagrażających ich zdrowiu i życiu.).

    miód wielokwiatowy z maliną

    Pojemność: 430 g

    Cena: 29,99 zł

    Moja ocena: 5/5

    Coś Wam wpadło w oko? Ja osobiście jestem zachwycona marką Janod. Mamy kilka produktów, nie tylko układankę magnetyczną, i każdy jest hitem.

    XO Dżo

  • Nowości kosmetyczne lipca i sierpnia – ciekawe premiery

    Nowości kosmetyczne lipca i sierpnia – ciekawe premiery

    [dropcap_large]P[/dropcap_large]rzez nadmiar pracy na blogu (z przenosinami) zaniedbałam wpis o nowościach kosmetycznych lipca. Czym prędzej zabrałam się do roboty. I dlatego stworzę listę nowinek nie tylko lipcowych, lecz także sierpniowych. Podrzucę Wam kilka premier kosmetyków, którymi warto się zainteresować. Jeśli chcecie, abym przetestowała któreś z produktów, dajcie znać w komentarzu. Sprawdzę działanie dosłownie na własnej skórze lub włosach. 😉

    Jakie więc nowości kosmetyczne pojawiły się w lipcu i na początku sierpnia?

    Polskie marki

    Bell – linie Desert Rose i Hawaiian Ocean

    Od dłuższego czasu w sklepach sieci Biedronka możemy natknąć się na produkty marki Bell. Na półkach znajdują się kosmetyki ze stałych kolekcji, a co jakiś sezon pojawiają się tymczasowe. W te wakacje polska firma zaopatrzyła sklepy w aż dwie ciekawe linie – Desert Rose (sierpień-wrzesień) i Hawaiian Ocean (lipiec). Pierwszą serię znajdziecie w Strefie Piękna Biedronki, druga chyba już całkowicie z niej zniknęła, ale może pojawi się w jakichś drogeriach.

    W skład Desert Rose wchodzą:

    • rozświetlacz do twarzy,
    • bronzer,
    • kajal do oczu,
    • krem do stylizacji brwi,
    • matowe pomadki w płynie w trzech kolorach,
    • połyskujące/metaliczne top coat do ust w trzech odcieniach.

    Bell Desert Rose
    mat. Bell/Facebook

    Kosmetyki zachęcają już samymi opakowaniami. Mnie ich design kojarzy się ze stylem art déco. Na pewno chciałabym sprawdzić trwałość i napigmentowanie matowych pomadek.

    Pamiętajcie, że linia jest limitowana. Dodam, że kosmetyki mają bardzo atrakcyjne ceny.

    Joanna – seria Cannabis Seed

    Nie wiem, jak Wy, ale ostatnio zauważyłam coraz więcej kosmetyków, w których substancją aktywną jest ekstrakt/olej z nasion konopi. Polska marka Joanna nie może odstawać od innych brandów, dołożyła więc na rynek swoją zieloną kolekcję. Obejmuje ona między innymi:

    • kremowy żel pod prysznic z lanoliną,
    • nawilżający balsam do ciała z olejem arganowym,
    • peeling do ciała z ze zmielonymi pestkami moreli,
    • nawadniający krem do rąk z trójglicerydami.

    Joanna Cannabis Seed Konopie
    mat. Joanna/kolaż własny

    Cała kolekcja znajduje się w linii kosmetyków do domowego spa – Joanna Botanicals for Home Spa.

    Ceny, w zależności od produktów, mają się wahać od 6 do 12 zł. Są więc bardzo przystępne. Zerknęłam w internecie na skład jednego z kosmetyków – jest dość przyjazny skórze, oczywiście nie idealny. 😉

    Floslek – kolekcja HYDRO alga

    O korzystnych właściwościach alg morskich (w szczególności brunatnej – listownicy) wiemy już od dawna. Te wodne rośliny dostarczają naszej skórze wielu mikroelementów, witamin, koją i nawilżają. Od niedawna możemy je znaleźć w kosmetykach Floslek HYDRO alga. Specyfiki polecane są w pielęgnacji cery suchej i odwodnionej – zaopatrzą ją w niezbędną wilgoć. Co ciekawe, to produkty w pełni wegańskie – nie mają żadnych substancji odzwierzęcych.

    A jakie kosmetyki wchodzą w skład najnowszej kolekcji? Są to:

    • lekki krem nawilżający do twarzy na dzień i noc (25+),
    • wygładzający krem do twarzy na dzień i noc (35+),
    • ujędrniający krem do twarzy na dzień i noc (45+),
    • booster-koncentrat nawilżający.

    Floslek Hydro alga kosmetyki
    mat. Floslek/kolaż własny

    Ceny kremów oscylują w granicach 24, a koncentratu – 35 zł. Przyznam, że składy tych specyfików nie wyglądają perfekcyjnie i zachęcająco.

    Soraya – linia #fodie

    Ta seria kosmetyków Soraya to smakowite kąski! W gamie znajdują się trzy kolekcje – Melon, Miód Manuka i Jagoda. Pierwsza z nich ma nawilżać skórę, druga – regenerować, a trzecia – wygładzać, odżywiać i działać antyoksydacyjnie.

    W każdej kolekcji znajdziemy po pięć różnych produktów.

    Linia Melon to supernawilżające:

    • smoothie do ciała,
    • sorbet do ciała,
    • mus do rąk,
    • maseczka do twarzy,
    • odświeżający żel do stóp.

    Miód Manuka zawiera z kolei regenerujące:

    • masło do ciała,
    • krem do rąk,
    • peeling do stóp,
    • krem do stóp,
    • maseczkę do twarzy.

    A kolekcja Jagoda obejmuje wygładzające/odżywcze:

    • mus do ciała,
    • galaretkę do ciała,
    • peeling do rąk,
    • krem do rąk,
    • maseczkę do twarzy

    Kosmetyki Soraya #fodie
    mat. Soraya/kolaż własny

    Ceny powyższych produktów są niewygórowane.

    tołpa.®– seria dermo mani i urban garden.

    tołpa.® to jedna z popularniejszych polskich firm. Ostatnio wypuściła na rynek beauty dwie serie – dermo mani i urban garden. Pierwsza linia, jak sama nazwa wskazuje, służy do pielęgnacji dłoni i paznokci. Druga zaś zawiera naturalne dobrodziejstwa naszych ogrodów.

    Co znajdziemy w kolekcji dermo mani? Są to:

    • odnawiający peeling-maska do rąk,
    • odmładzający krem do rąk,
    • odnawiające serum do rąk i paznokci 5 w 1,
    • rozświetlająca emulsja do rąk.

    Kosmetyki tołpa dermo mani
    mat. tołpa.®/kolaż własny

    Ceny są na średnim poziomie – maseczka to koszt ok. 8 zł, z kolei pozostałych kosmetyków – ok. 18 zł. Można znaleźć tańsze dobre kremy do rąk.

    Z kolei gama urban garden. składa się z:

    • kremów do twarzy i pod oczy na dzień lub noc 30+,
    • kremów anti-age do twarzy i pod oczy na dzień lub noc 40+,
    • kremów odmładzających do twarzy i pod oczy na dzień lub noc 50+,
    • regeneracyjnego balsamu do ciała z masłami,
    • ujędrniającego sorbetu do ciała z antyoksydantami,
    • nawilżającego mleczka do ciała z olejami.

    kosmetyki tołpa urban garden
    mat. tołpa.®/kolaż własny

    Ceny średnio 22-28 zł, w zależności od produktu.

    Eveline Cosmetics – balsamy do rąk Sweet Hand

    Ta seria to aż trzy różne produkty do pielęgnacji dłoni. Balsamy do rąk zachęcają kolorowymi opakowaniami kojarzącymi się z latem. Do wyboru mamy – Strawberry Skin, Nutri Honey oraz Banana Care (tego jestem najbardziej ciekawa!). Kosmetyki są całkiem tanie – ok. 5 zł/50 ml – i mają w składzie kilka naturalnych substancji aktywnych, np. ekstrakty z owsa, rokitnika, jagód acai, olej migdałowy, kokosowy, z awokado, alantoina i wiele więcej.

    balsamy do rąk Eveline Cosmetics
    mat. Eveline Cosmetics/kolaż własny

    Farmona Tutti Frutti – peeling 2 w 1

    Ananas i kokos to iście letnie połączenie. Jeżeli chcecie przedłużyć wakacyjną aurę, to peeling 2 w 1 Farmona Tutti Frutti idealnie się do tego nada (w zasadzie to cała seria). Kosmetyk posiada właśnie przyjemny ananasowo-kokosowy zapach. W sam raz na początek jesieni, by zachować lato w pamięci podczas rytuału pielęgnacyjnego. Specyfik nie tylko pozbędzie się martwego naskórka, wygładzi skórę, lecz także zatroszczy się o nią, dostarczając jej witamin i substancji aktywnych z olejów naturalnych. Ten kosmetyk to w zasadzie nieco ulepszona wersja na pewno znanego Wam peelingu Tutti Frutti o tym samym ananasowo-kokosowym aromacie.

    Regenerujący peeling 2 w 1 Farmona Tutti Frutti Ananas kokos
    mat. Farmona

    L’biotica Biovax – seria do włosów

    Jakiś czas temu na rynku pojawiły się nowe preparaty do włosów L’biotica Biovax – maska i domowa sauna do pasm. Maska bazuje na aż 98% składników naturalnych. Ma za zadanie wzmocnić mieszki włosowe. Wszystko dzięki zawartym w niej ekstraktach z maliny moroszki, tarczycy bajkalskiej, pszenicy, kiełków soi i dzikiej róży. Domowa sauna Termocap ma wzmocnić działanie maski – ten produkt stosuje się pod turban z ręcznika na minimum 15 minut.

    L'biotica Biovas Sauna dla włosów
    mat. L’biotica/Facebook

    BodyBoom – peeling kawowy Błyskotliwy Prowokator Shimmer Gold

    BodyBoom to polska marka, którą pokochały tysiące osób. W zasadzie głównie ze względu na oryginalny marketing i przeurocze pastelowe opakowania kosmetyków. Teraz firma stworzyła lekko połyskujący peeling kawowy do ciała Błyskotliwy Prowokator. W składzie znajdziemy więc kawę robustę, czekoladę, ziarenka brązowego cukru, oleje roślinne, sól himalajską oraz mikę, która odpowiada za „błyskotliwość” kosmetyku. Specyfik ma się pojawić w sprzedaży już niedługo. 😉

     

    BodyBoom peeling Błyskotliwy Prowokator
    mat. BodyBoom/Facebook

    Bielenda – Juicy Jelly Mask

    Te maseczki niedawno weszły do sprzedaży w Rossmannie i w sklepach internetowych. Do wyboru są aż trzy różne Juicy Jelly Mask – z arbuzem i aloesem, z ananasem i witaminą C oraz z kiwi i kaktusem. Specyfiki przyciągają uwagę soczyście kolorowymi opakowaniami. Ich design kusi, by wrzucić te produkty do koszyka i wypróbować ich działanie na skórze.

    Bielenda Juicy Jelly Mask
    mat. Bielenda/Facebook

    Zagraniczne kosmetyki

    Nabla – seria Denude

    Pewnie większość z Was kojarzy włoską firmę Nabla. Każda premiera jej kosmetyków odbija się wielkim echem i wywołuje niemały zamęt. Nie bez powodu. Na razie mam przyjemność korzystać z palety cieni Soul Blooming i jestem nią wręcz zachwycona. Kiedy zobaczyłam nową kolekcję Denude, od razu zapragnęłam kremowych cieni w płynie i rozświetlaczy. Podobno się świetne. Zanim je kupię, muszę nazbierać pieniądze. A gdy pewnie je uzbieram, to pojawi się kolejna cudowna seria kosmetyków Nabla… 😀

    kosmetyki Nabla Denude Collection
    mat. Nabla/Facebook

    Bourjois – szminka Duo Lip Sculpt i róż Le Duo Blush

    Róż z Bourjos, znany od lat, jest moim jednym z ulubionych. Od lat go używam i nigdy mnie nie zawiódł. Teraz francuska marka wydała nieco odmieniony kosmetyk – służy nie tylko jako róż, lecz także mocniej rozświetla. Wraz z tym produktem dołączyła do asortymentu ciekawą opcję – podwójną kredkę do ust, za pomocą której można wykonać efekt ombre. Jak na razie sprawdziłam oba kosmetyki w Super-Pharm i muszę powiedzieć, że z miejsca zakochałam się w nowym różu Duo. Z kredką do ust nie nawiązałam za to większej sympatii. Ceny standardowe dla Bourjois – stacjonarnie warto kupować w promocji. Z kolei w sklepach internetowych zawsze wypada taniej.

    kosmetyki Bourjois Duo
    mat. Bourjois/kolaż własny

    EOS – balsamy do ust Crystal

    Balsamy do ust Crystal są ponoć innowacyjne i mają wprowadzić rewolucję na rynku kosmetycznych. Pozbawiono je bowiem wosków i są lekkie, wegańskie oraz krystalicznie czyste. Specyfiki bazują na olejach roślinnych, m.in. kokosowym, z awokado, słonecznikowym, rycynowym i maśle shea. Nie różnią się od poprzednich sztandarowych balsamów EOS – znanych na całym świecie kolorowych jajeczek – pod względem wyglądu opakowania.

    EOS Crystal
    mat. EOS (Evolution of Smooth)

    Nivea – suche szampony Fresh Revive

    Jakiś czas temu recenzowałam nowy suchy szampon L’Oréal. Przez długi okres to firma Batiste królowała w tym temacie. Teraz do walki o tron suchych szamponów dołączyła firma Nivea. Czy zawładnie rynek produktami Fresh Revive? Przekonamy się o tym sami, choć podejrzewam, że Batiste nie będzie chciała tak łatwo oddać korony. 😉

    Suchy szampon Nivea Fresh Revive
    mat. Nivea/kolaż własny

    To już koniec ciekawych lipcowo-sierpniowych nowości kosmetycznych. Przypominam – jeśli chcecie, żebym którąś z powyższych przetestowała na sobie i zrecenzowała na blogu, napiszcie w komentarzu. 😉 A może ktoś z Was już zaczął używać jakiegoś nowego na rynku produktu?

    XO Dżo

  • Paletka cieni do powiek Holiday Dreams marki Amé od Paese

    Paletka cieni do powiek Holiday Dreams marki Amé od Paese

    [dropcap_large]P[/dropcap_large]ogoda zaczyna nas coraz bardziej rozpieszczać, a wraz ze znacząco częstszą obecnością miłego słońca wzrastają dobre samopoczucie i chęci na radosne kolory. Ostatnio w oko wpadła mi paletka cieni do powiek Holiday Dreams marki Amé – brandu, który jest tworem znanej wszystkim firmy Paese. Zdecydowałam się na ten produkt właśnie przez żywe i rozweselające barwy opakowania. Zapragnęłam podróży do tropików. Wybrałam wycieczkę na przepiękną egzotyczną wyspę – Tahiti. Jej wnętrze kryje w sobie trzy ciekawe odcienie…

    Przyznacie, że paleta jest cudowna i kolorowa. Nie będę się rozpisywać o opakowaniu, bo sami widzicie, jak się prezentuje. Dodam tylko, że jest zrobione z kartonu i pokryte dość śliską powłoką (nie obniża to komfortu użytkowania) oraz zamykane na magnes. Ma niewielkie wymiary, śmiało zmieści się w małej torebce, np. listonoszce. Co ciekawe, tak samo wyglądającą paletkę Holiday Dreams, ale sygnowaną logiem Paese, można kupić w wielu sklepach – średnio za dwa razy więcej (ja za tę recenzowaną Amé dałam ok. 12 zł). Firma wydała na rynek po prostu dwa identyczne artykuły w różnych cenach i pod innymi markami.

    paletka cieni do powiek ame paese

    Jak już wcześniej wspomniałam, wybrałam zestaw Tahiti, w skład którego wchodzą takie odcienie, jak jasnobeżowy, łososioworóżowy i brązowy. Cienie są matowe i aksamitne w dotyku. Bardzo przyjemnie je się aplikuje na powieki (ja zwykle robię to palcami). Co więcej, są bardzo dobrze napigmentowane, dość duże i nie kruszą się. Ich trwałość też można określić jako zaleta, ponieważ długo trzymają się na skórze (pokrytej wcześniej bazą). Dobrze się mieszają z cieniami innych marek (ostatnio testowałam blendowanie z Mystik z Kontigo). Używam ich od jakiegoś miesiąca, niemal codziennie, i szczerze, nie widzę żadnych śladów zużycia. 😉 Można więc określić je jako wydajne.

    Swatche – cienie naniesione jeden raz.

    swatche paletka cieni do powiek ame paese

    Mogę bez żadnego zahamowania polecić Wam paletkę cieni do powiek Holiday Dreams Amé do stosowania na co dzień. Kolory są pastelowe, nienachalne i bardzo ładnie podkreślają oczy. A różowołososiowy odcień można dodatkowo użyć jako róż do policzków. Produkt ma wiele atutów, w tym stosunkowo niską cenę.

    Zalety cieni:

    • Są dobrze napigmentowane
    • Trwałe
    • Jedwabiste w dotyku
    • Matowe
    • Wydajne
    • Nie kruszą się
    • Niska cena

    Wady:

    • Czasem trudno trafić na tę paletkę (Paese łatwiej zdobyć, ale jest średnio dwa razy droższa)

    Cena: ok. 12 zł

    Znacie w ogóle nową markę firmy Paese – Amé? Używaliście już jakichś produktów tego brandu? A może mieliście do czynienia z recenzowaną przeze mnie paletką?

    XO Dżo

  • Pudding Pina Colada z tapioką – przepis

    Pudding Pina Colada z tapioką – przepis

    [dropcap_large]C[/dropcap_large]zasem miewam takie dni, że mnie nachodzi na słodkości. Na pewno też tak macie. 😉 Ostatnio natchnęło mnie, by w końcu wykorzystać tapiokę i zrobić dobry pudding. Wybór padł na deser à la Piña Colada okraszony szczyptą cynamonu. Przedstawiam Wam szybki przepis na to przepyszne danie.

    Składniki:
    • 400 ml mleka kokosowego
    • 100 ml soku z ananasa w puszce
    • 2 płaskie łyżki cukru
    • 6 plastrów ananasa z puszki
    • 1-2 łyżki miodu
    • 1/3 szklanki tapioki drobne perełki (200-mililitrowej)
    • sól
    • cynamon
    • masło klarowane
    Przepis:

    Tapiokę umieszczamy w naczyniu i zalewamy sokiem z ananasa w puszce. Zostawiamy na ok. Godzinę, żeby perełki delikatnie wchłonęły płyn. Kiedy już minie czas, podgrzewamy w rondelku mleko kokosowe i zagotowujemy. Do mleczka dodajemy lekko napęczniałą tapiokę wraz z sokiem. Dosypujemy szczyptę soli i 2 łyżki cukru. Całość gotujemy przez ok. 20-25 minut, często mieszając (tapioka może przywrzeć do dna). Kiedy już perełki ładnie się zeszklą można ściągnąć rondelek z ognia. W międzyczasie (kiedy mleczko się gotuje) kroimy plastry ananasa na drobne cząsteczki. Podsmażamy na patelni na rozgrzanym maśle. Ananasa można delikatnie zarumienić. Następnie dodajemy łyżkę (dwie) miodu i co jakiś czas mieszamy. Wedle uznania można dodać szczyptę cynamonu do smaku.

    Mleko z tapioką, jeszcze ciepłe, przenosimy do naczynek. Na wierzch kremowej masy nakładamy słodkie ananasy z miodem. Desery odstawiamy na kilkanaście minut do wystygnięcia, a następnie przekładamy do lodówki na minimum godzinę. Po tym czasie można ze smakiem wszystko pochłonąć. To jest naprawdę pyszne!

    Pudding Pina Colada z tapioka przepis 1

    Zatem – smacznego! 😉

    XO Dżo

  • Domowe batoniki Kinder Country – przepis

    Domowe batoniki Kinder Country – przepis

    [dropcap_large]U[/dropcap_large]wielbiam słodycze Ferrero. Jednymi z moich ulubionych są batony Kinder Country. Dlatego też próbowałam opracować przepis na ten smakołyk, który przypominałby chociaż w 1% smak oryginału. Wyszło całkiem smacznie. 🙂

    Składniki:
    • 1/3 szklanki mleka (250-mililitrowej)
    • 1/3 szklanki cukru (250-mililitrowej)
    • 100 g masła
    • opakowanie cukru wanilinowego
    • 1 i 1/3 szklanki mleka w proszku (250-mililitrowej)
    • 1/2 szklanki płatków śniadaniowych typu Kangus (prażone ziarna pszenicy)

    Polewa

    • 100 g czekolady mlecznej
    • 2 łyżki mleka
    Przepis:

    Mleko podgrzewamy z cukrem i cukrem wanilinowym. Ściągamy z ognia po pojawieniu się pierwszych bąbelków. Zostawiamy do ostygnięcia. Masło miksujemy i dodajemy po pewnym czasie do niego ostudzone mleko z cukrem. Następnie dosypujemy sukcesywnie mleko w proszku i mieszamy do uzyskania jednolitej masy. Musi być ona dość gęsta (jak miękka modelina; jeśli masa jest za rzadka, dodajemy nieco mleka w proszku). Następnie dodajemy kangusy i mieszamy.

    Masę rozkładamy dosyć płasko na blasze (może być wyłożona folią aluminiową) i wstawiamy całość do lodówki na godzinę.

    Po tym czasie kroimy niewielkie batoniki.

    Przepis na batoniki Country

    Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej. Warto dodać 2-3 łyżki mleka. Następnie smarujemy batoniki rozpuszczoną czekoladą – dosyć cienko. Wstawiamy je na 30 min do lodówki. Gotowe!

    Wskazówka nr 1: Batoniki są naprawdę słodkie. Jeżeli nie lubisz nadmiaru cukru, zredukuj jego ilość.

    Wskazówka nr 2: Możesz użyć czekolady deserowej lub gorzkiej zamiast mlecznej.

    Wskazówka nr 3: Jeśli zredukujesz ilość mleka w proszku do 1 szklanki i zrezygnujesz z kangusów, masę możesz wykorzystać do przełożenia ciasta lub wafli.

    Wskazówka nr 4: Masę możesz wylać do formy, oblać czekoladą i podawać jako ciasto-deser.

    Przepis na batony Country

    Smacznego!

    XO Dżo