Tag: Farmona

  • FOREO LUNA 3 – czy warto? Moja opinia o sonicznej szczoteczce do twarzy

    FOREO LUNA 3 – czy warto? Moja opinia o sonicznej szczoteczce do twarzy

    Nie ma chyba osoby, która, siedząc długo w temacie pielęgnacji twarzy, nie znałaby sonicznych szczoteczek FOREO. Modeli tych urządzeń wyszło kilka, pojawiły się też ich ulepszenia. Czy warto się skusić na FOREO LUNA 3? Używam tej szczoteczki od pewnego czasu, zdążyłam poznać jej wady i zalety, więc mam nadzieję, że moja recenzja rozwieje wszelkie Wasze wątpliwości.

    Markę FOREO znam od lat. Jak dotąd używałam szczoteczki LUNA Play, którą określałam jako demo. To urządzenie starczało tylko na 100 użyć. Było małe, poręczne, ale jakże nieekonomiczne i mało ekologiczne. Na szczęście pojawiła się LUNA Play Plus, która była na wymienne baterie.

    Od jakiegoś miesiąca używam zdecydowanie większej i korzystniejszej wersji urządzeń sonicznych do twarzy – FOREO LUNA 3. I to właśnie jemu będzie poświęcony ten post. Poznajcie moją opinię – czy warto wybrać ten model?

    FOREO LUNA 3 – wygląd i technologia

    LUNA 3 miała swoją premierę w 2019 roku, odsuwając nieco na bok swoją poprzedniczkę – LUNĘ 2. Została ulepszona pod wieloma względami – designu, technologii i funkcji. Na pierwszy rzut oka widać duże różnice. FOREO LUNA 3 zyskała większą powierzchnię wypustek, a te stały się dłuższe, by docierać jeszcze głębiej, i bardziej miękkie, by działać jednocześnie skutecznie i superdelikatnie.

    FOREO LUNA 3 recenzja szczoteczki sonicznej

    Nowy model to także więcej udogodnień. Szczoteczka LUNA 3 ma aż 16 poziomów mocy oczyszczania. Opiera się na technologii T-Sonic™ – do 8 tysięcy pulsacji w minutę – zapewniającej dogłębne oczyszczanie skóry z wszelkich zanieczyszczeń – zalegającego sebum, kurzu, cząsteczek pyłu, pozostałości po make-upie czy martwych komórek naskórka. Dodatkową opcją jest masaż – z tyłu produktu znajdują się specjalne podłużne wypustki, które wraz z pulsacjami masują twarz.

    Aha! FOREO LUNA 3 starczy na jednorazowym ładowaniu do – uwaga – 650 użyć. Zakładając, że będziemy używać jej dwa razy dziennie, spokojnie posłuży na rok bez używania prądu. Warto zatem schować ładowarkę w miejscu, w którym zapamiętamy, gdzie jest, by po roku bez problemu podładować urządzenie.

    FOREO LUNA 3 – jaki kolor do jakiej cery?

    Szczoteczka jest dostępna w trzech wersjach kolorystycznych. Ja wybrałam różową, czyli taką, która jest zalecana do cery normalnej. Pozostałe to:

    • fioletowa do cery wrażliwej – ma delikatniejsze i cieńsze wypustki;
    • niebieska do cery mieszanej – ma dużo grubszych wypustek.
    Moja opinia o szczoteczce FOREO LUNA 3

    Oczyszczanie i masaż twarzy za pomocą FOREO LUNA 3 – jak używać?

    Szczoteczki sonicznej FOREO LUNA 3 używa się z aplikacją w telefonie. Dzięki niej można z łatwością ustawić stopień mocy pulsacji i nie tylko. Za pomocą programu możemy dostosować urządzenie do swoich potrzeb – ustawiamy nie tylko siłę oczyszczania, lecz także czas pracy w poszczególnych partiach twarzy, niezależnie od siebie. Można dostosowywać moc pulsacji i czas działania szczoteczki na czole i nosie, policzkach i brodzie.

    Urządzenie przesuwamy po twarzy okrężnymi ruchami, od dołu do góry – nie pomagajmy grawitacji, nie ściągajmy skóry w dół. Aplikacja poprowadzi nas także przez zabiegi masujące. Dokładnie wskaże, jakie wykonywać ruchy, w którym miejscu twarzy, jak długo. Nie musimy więc dokładnie zastanawiać się, w jaki sposób oczyścić skórę bądź ją wymasować. Wskazówki w apce są czytelne i łatwe do powtórzenia.

    Aplikacja FOREO LUNA 3 opinie

    Czy FOREO LUNA 3 jest moim hitem w pielęgnacji twarzy?

    Jak wcześniej pisałam i jak widać na zdjęciach, wybrałam szczoteczkę soniczną FOREO LUNA 3 w kolorze różowym, do cery normalnej. Przed ciążą miałam skórę mieszaną, w trakcie mocno się przetłuszczała, a teraz, po burzy hormonalnej, stała się nad wyraz… normalna. Nie mam problemów z przetłuszczaniem się jej w żadnej części twarzy ani z podrażnieniami.

    Wróciłam też do porządnej pielęgnacji nawilżającej, więc przestała się również przesuszać. Z początku myślałam nad wersją błękitną, która ma więcej grubszych wypustek – niestety wraz z unormowaniem się mojej cery nie zniknęły czarne zaskórniki. Stwierdziłam jednak, że wolę coś pomiędzy, a różowa LUNA 3 ma zarówno cienkie i delikatne silikonowe wypustki, jak i na końcu grubsze – idealne do oczyszczania nosa. Czy usunęła uporczywe wągry?

    FOREO LUNA 3 - recenzja

    Starałam się używać urządzenia jak najczęściej. Nie sięgałam po niego codziennie, bo jednak dwa razy w tygodniu wykonywałam peeling. Uwaga! Jeśli używamy FOREO każdego dnia, rano i wieczorem, nie musimy sięgać po kosmetyki złuszczające – szczoteczka dobrze je zastępuje. Ja, ze względu na to, że nie lubię marnowania produktów, chcę zużyć peeling, który mam w łazience, do końca. Jak już go wyczerpię, zacznę używać LUNY 3 codziennie.

    Mam wrażenie, że wspólna praca szczoteczki sonicznej i kosmetyku zaowocowała zmniejszeniem widoczności czarnych zaskórników. Oczywiście jeszcze daleka droga przed tym, by całkowicie zniknęły – nie wiem nawet, czy nie obędzie się bez oczyszczania wodorowego u kosmetyczki. Dużo też zależy od preparatu myjącego do twarzy, jakiego używamy wraz z FOREO. Ja obecnie stosuję galaretkę-maskę i nie ma ona dużej siły oczyszczającej – nie chciałam jednak zaczynać od czegoś mocnego.

    Jak oceniam działanie szczoteczki? Z ręką na sercu mogę polecić FOREO LUNA 3. Tak, to mój kosmetyczny hit, nie będę tego ukrywać! I choć nie używam jej codziennie, to nie wyobrażam sobie już pielęgnacji bez niej. Po użyciu urządzenia moja skóra jest momentalnie gładsza i może nawet delikatnie rozświetlona. Szczoteczka świetnie ściera martwy naskórek, dzięki czemu przygotowuje skórę do kolejnych etapów pielęgnacji. Kosmetyki pielęgnacyjne zdecydowanie lepiej się wchłaniają w taką tkankę.

    Mam ustawioną większą moc na czoło, nos i brodę, a słabszą na policzki – nawet gdy mocno szoruję, nie pojawiają się podrażnienia. Oczywiście naskórek przez chwile staje się czerwony od pocierania, ale zaraz ten stan znika. Całkowity czas trwania zabiegu trwa u mnie 85 sekund – tyle wystarczy, by uzyskać gładką, miękka, czystą i promienną skórę. Uwaga! Urządzenia używamy na skórę wstępnie oczyszczoną z make-upu – nie służy ono do demakijażu.

    Jeśli chodzi o współpracę szczoteczki FOREO LUNA 3 z aplikacją, działa bez zarzutu. Tak naprawdę apka jest potrzebna na samym początku do aktywowania urządzenia, do zmiany ustawień oczyszczania oraz do masażu. Do mycia twarzy nie potrzebujemy telefonu – szczoteczka zapamiętuje ustawienia i wystarczy tylko ją uruchomić, a zacznie pracować, jak zawsze. Kiedy chcemy zwiększyć jej moc, dopasować do partii twarzy, potrzebujemy aplikacji. Tak samo, jeśli myślimy nad wykonaniem masażu.

    A jak on działa? Mamy do wyboru 4 zabiegi:

    • Eyes On The Prize – trwa 2 minuty, służy do ujędrnienia naskórka w okolicy oczu i zmniejszanie widoczności drobnych zmarszczek i obrzęków;
    • Nothing But Neck – 2-minutowy relaksujący masaż szyi;
    • Contour Crazy – 4 minuty masażu konturów twarzy. Mój ulubiony – wprawia w przyjemne drżenie linię szczęk i kości policzkowe.
    • Magic Mouth – 2-minutowy masaż napinający skórę wokół ust.
    FOREO LUNA 3 aplikacja zabiegi masaż

    Masażera użyłam kilka razy. To fajna propozycja szczególnie wieczorem, na zmęczoną twarz – rozluźnia mięśnie, pozwala się na moment zrelaksować. Jednak urządzenie soniczne wygrywa w oczyszczaniu – to jego główny cel. Masowanie cery to przyjemny dodatek.

    Niewątpliwie dużą wadą szczoteczki jest jej cena. Model FOREO LUNA 3 kosztuje około 850 zł. Fakt, nie jest to mała kwota. W internecie znajdziemy jednak masę opinii, że są to dobrze wydane pieniądze – użytkowniczki nie żałują ani grosza.

    I warto wziąć pod uwagę fakt, że urządzenie starczy na naprawdę długi czas, zastępując chociażby peelingi, na które też przeznaczamy pewną kwotę w miesiącu. A przypominam, że LUNA 3 na pełnym ładowaniu starczy na około 650 użyć. No i czasem trafi się na promocji w naprawdę korzystnej cenie. 😉

    FOREO LUNA 3 urządzenie soniczne opinie

    Czy jestem z niej zadowolona? Już napisałam, że to mój kosmetyczny hit i wciąż będę tak twierdzić. Przydatny gadżet do oczyszczania twarzy, do którego nie potrzebny już będzie peeling. Wygodny w podróży (do zestawu jest dołączony woreczek do przewożenia), może się też przydać na siłowni po wysiłku – do przemycia twarzy. LUNA 3 gwarantuje gładką, jedwabistą w dotyku i dokładnie umytą skórę.

    A oczyszczanie to podstawa, szczególnie, że codziennie na naszej twarzy zalegają duże ilości zanieczyszczeń, kurzu, smogu i nadmiaru utlenionego sebum, które potrafią skutecznie zapychać pory, tworząc zaskórniki, a także przyspieszać starzenie się tkanki skórnej. Szczoteczka jest w pełni wodoodporna, a to znaczy, że można jej też śmiało używać podczas brania prysznica.

    Jestem ciekawa, czy też używacie szczoteczek sonicznych FOREO. A może wybraliście też inne produkty szwedzkiej marki? Czekam na Wasze opinie!

    XO Dżo


    Szczoteczkę otrzymałam do testów od marki FOREO – nie wpływa to na moją ocenę.

  • Nowości kosmetyczne lipca i sierpnia – ciekawe premiery

    Nowości kosmetyczne lipca i sierpnia – ciekawe premiery

    [dropcap_large]P[/dropcap_large]rzez nadmiar pracy na blogu (z przenosinami) zaniedbałam wpis o nowościach kosmetycznych lipca. Czym prędzej zabrałam się do roboty. I dlatego stworzę listę nowinek nie tylko lipcowych, lecz także sierpniowych. Podrzucę Wam kilka premier kosmetyków, którymi warto się zainteresować. Jeśli chcecie, abym przetestowała któreś z produktów, dajcie znać w komentarzu. Sprawdzę działanie dosłownie na własnej skórze lub włosach. 😉

    Jakie więc nowości kosmetyczne pojawiły się w lipcu i na początku sierpnia?

    Polskie marki

    Bell – linie Desert Rose i Hawaiian Ocean

    Od dłuższego czasu w sklepach sieci Biedronka możemy natknąć się na produkty marki Bell. Na półkach znajdują się kosmetyki ze stałych kolekcji, a co jakiś sezon pojawiają się tymczasowe. W te wakacje polska firma zaopatrzyła sklepy w aż dwie ciekawe linie – Desert Rose (sierpień-wrzesień) i Hawaiian Ocean (lipiec). Pierwszą serię znajdziecie w Strefie Piękna Biedronki, druga chyba już całkowicie z niej zniknęła, ale może pojawi się w jakichś drogeriach.

    W skład Desert Rose wchodzą:

    • rozświetlacz do twarzy,
    • bronzer,
    • kajal do oczu,
    • krem do stylizacji brwi,
    • matowe pomadki w płynie w trzech kolorach,
    • połyskujące/metaliczne top coat do ust w trzech odcieniach.

    Bell Desert Rose
    mat. Bell/Facebook

    Kosmetyki zachęcają już samymi opakowaniami. Mnie ich design kojarzy się ze stylem art déco. Na pewno chciałabym sprawdzić trwałość i napigmentowanie matowych pomadek.

    Pamiętajcie, że linia jest limitowana. Dodam, że kosmetyki mają bardzo atrakcyjne ceny.

    Joanna – seria Cannabis Seed

    Nie wiem, jak Wy, ale ostatnio zauważyłam coraz więcej kosmetyków, w których substancją aktywną jest ekstrakt/olej z nasion konopi. Polska marka Joanna nie może odstawać od innych brandów, dołożyła więc na rynek swoją zieloną kolekcję. Obejmuje ona między innymi:

    • kremowy żel pod prysznic z lanoliną,
    • nawilżający balsam do ciała z olejem arganowym,
    • peeling do ciała z ze zmielonymi pestkami moreli,
    • nawadniający krem do rąk z trójglicerydami.

    Joanna Cannabis Seed Konopie
    mat. Joanna/kolaż własny

    Cała kolekcja znajduje się w linii kosmetyków do domowego spa – Joanna Botanicals for Home Spa.

    Ceny, w zależności od produktów, mają się wahać od 6 do 12 zł. Są więc bardzo przystępne. Zerknęłam w internecie na skład jednego z kosmetyków – jest dość przyjazny skórze, oczywiście nie idealny. 😉

    Floslek – kolekcja HYDRO alga

    O korzystnych właściwościach alg morskich (w szczególności brunatnej – listownicy) wiemy już od dawna. Te wodne rośliny dostarczają naszej skórze wielu mikroelementów, witamin, koją i nawilżają. Od niedawna możemy je znaleźć w kosmetykach Floslek HYDRO alga. Specyfiki polecane są w pielęgnacji cery suchej i odwodnionej – zaopatrzą ją w niezbędną wilgoć. Co ciekawe, to produkty w pełni wegańskie – nie mają żadnych substancji odzwierzęcych.

    A jakie kosmetyki wchodzą w skład najnowszej kolekcji? Są to:

    • lekki krem nawilżający do twarzy na dzień i noc (25+),
    • wygładzający krem do twarzy na dzień i noc (35+),
    • ujędrniający krem do twarzy na dzień i noc (45+),
    • booster-koncentrat nawilżający.

    Floslek Hydro alga kosmetyki
    mat. Floslek/kolaż własny

    Ceny kremów oscylują w granicach 24, a koncentratu – 35 zł. Przyznam, że składy tych specyfików nie wyglądają perfekcyjnie i zachęcająco.

    Soraya – linia #fodie

    Ta seria kosmetyków Soraya to smakowite kąski! W gamie znajdują się trzy kolekcje – Melon, Miód Manuka i Jagoda. Pierwsza z nich ma nawilżać skórę, druga – regenerować, a trzecia – wygładzać, odżywiać i działać antyoksydacyjnie.

    W każdej kolekcji znajdziemy po pięć różnych produktów.

    Linia Melon to supernawilżające:

    • smoothie do ciała,
    • sorbet do ciała,
    • mus do rąk,
    • maseczka do twarzy,
    • odświeżający żel do stóp.

    Miód Manuka zawiera z kolei regenerujące:

    • masło do ciała,
    • krem do rąk,
    • peeling do stóp,
    • krem do stóp,
    • maseczkę do twarzy.

    A kolekcja Jagoda obejmuje wygładzające/odżywcze:

    • mus do ciała,
    • galaretkę do ciała,
    • peeling do rąk,
    • krem do rąk,
    • maseczkę do twarzy

    Kosmetyki Soraya #fodie
    mat. Soraya/kolaż własny

    Ceny powyższych produktów są niewygórowane.

    tołpa.®– seria dermo mani i urban garden.

    tołpa.® to jedna z popularniejszych polskich firm. Ostatnio wypuściła na rynek beauty dwie serie – dermo mani i urban garden. Pierwsza linia, jak sama nazwa wskazuje, służy do pielęgnacji dłoni i paznokci. Druga zaś zawiera naturalne dobrodziejstwa naszych ogrodów.

    Co znajdziemy w kolekcji dermo mani? Są to:

    • odnawiający peeling-maska do rąk,
    • odmładzający krem do rąk,
    • odnawiające serum do rąk i paznokci 5 w 1,
    • rozświetlająca emulsja do rąk.

    Kosmetyki tołpa dermo mani
    mat. tołpa.®/kolaż własny

    Ceny są na średnim poziomie – maseczka to koszt ok. 8 zł, z kolei pozostałych kosmetyków – ok. 18 zł. Można znaleźć tańsze dobre kremy do rąk.

    Z kolei gama urban garden. składa się z:

    • kremów do twarzy i pod oczy na dzień lub noc 30+,
    • kremów anti-age do twarzy i pod oczy na dzień lub noc 40+,
    • kremów odmładzających do twarzy i pod oczy na dzień lub noc 50+,
    • regeneracyjnego balsamu do ciała z masłami,
    • ujędrniającego sorbetu do ciała z antyoksydantami,
    • nawilżającego mleczka do ciała z olejami.

    kosmetyki tołpa urban garden
    mat. tołpa.®/kolaż własny

    Ceny średnio 22-28 zł, w zależności od produktu.

    Eveline Cosmetics – balsamy do rąk Sweet Hand

    Ta seria to aż trzy różne produkty do pielęgnacji dłoni. Balsamy do rąk zachęcają kolorowymi opakowaniami kojarzącymi się z latem. Do wyboru mamy – Strawberry Skin, Nutri Honey oraz Banana Care (tego jestem najbardziej ciekawa!). Kosmetyki są całkiem tanie – ok. 5 zł/50 ml – i mają w składzie kilka naturalnych substancji aktywnych, np. ekstrakty z owsa, rokitnika, jagód acai, olej migdałowy, kokosowy, z awokado, alantoina i wiele więcej.

    balsamy do rąk Eveline Cosmetics
    mat. Eveline Cosmetics/kolaż własny

    Farmona Tutti Frutti – peeling 2 w 1

    Ananas i kokos to iście letnie połączenie. Jeżeli chcecie przedłużyć wakacyjną aurę, to peeling 2 w 1 Farmona Tutti Frutti idealnie się do tego nada (w zasadzie to cała seria). Kosmetyk posiada właśnie przyjemny ananasowo-kokosowy zapach. W sam raz na początek jesieni, by zachować lato w pamięci podczas rytuału pielęgnacyjnego. Specyfik nie tylko pozbędzie się martwego naskórka, wygładzi skórę, lecz także zatroszczy się o nią, dostarczając jej witamin i substancji aktywnych z olejów naturalnych. Ten kosmetyk to w zasadzie nieco ulepszona wersja na pewno znanego Wam peelingu Tutti Frutti o tym samym ananasowo-kokosowym aromacie.

    Regenerujący peeling 2 w 1 Farmona Tutti Frutti Ananas kokos
    mat. Farmona

    L’biotica Biovax – seria do włosów

    Jakiś czas temu na rynku pojawiły się nowe preparaty do włosów L’biotica Biovax – maska i domowa sauna do pasm. Maska bazuje na aż 98% składników naturalnych. Ma za zadanie wzmocnić mieszki włosowe. Wszystko dzięki zawartym w niej ekstraktach z maliny moroszki, tarczycy bajkalskiej, pszenicy, kiełków soi i dzikiej róży. Domowa sauna Termocap ma wzmocnić działanie maski – ten produkt stosuje się pod turban z ręcznika na minimum 15 minut.

    L'biotica Biovas Sauna dla włosów
    mat. L’biotica/Facebook

    BodyBoom – peeling kawowy Błyskotliwy Prowokator Shimmer Gold

    BodyBoom to polska marka, którą pokochały tysiące osób. W zasadzie głównie ze względu na oryginalny marketing i przeurocze pastelowe opakowania kosmetyków. Teraz firma stworzyła lekko połyskujący peeling kawowy do ciała Błyskotliwy Prowokator. W składzie znajdziemy więc kawę robustę, czekoladę, ziarenka brązowego cukru, oleje roślinne, sól himalajską oraz mikę, która odpowiada za „błyskotliwość” kosmetyku. Specyfik ma się pojawić w sprzedaży już niedługo. 😉

     

    BodyBoom peeling Błyskotliwy Prowokator
    mat. BodyBoom/Facebook

    Bielenda – Juicy Jelly Mask

    Te maseczki niedawno weszły do sprzedaży w Rossmannie i w sklepach internetowych. Do wyboru są aż trzy różne Juicy Jelly Mask – z arbuzem i aloesem, z ananasem i witaminą C oraz z kiwi i kaktusem. Specyfiki przyciągają uwagę soczyście kolorowymi opakowaniami. Ich design kusi, by wrzucić te produkty do koszyka i wypróbować ich działanie na skórze.

    Bielenda Juicy Jelly Mask
    mat. Bielenda/Facebook

    Zagraniczne kosmetyki

    Nabla – seria Denude

    Pewnie większość z Was kojarzy włoską firmę Nabla. Każda premiera jej kosmetyków odbija się wielkim echem i wywołuje niemały zamęt. Nie bez powodu. Na razie mam przyjemność korzystać z palety cieni Soul Blooming i jestem nią wręcz zachwycona. Kiedy zobaczyłam nową kolekcję Denude, od razu zapragnęłam kremowych cieni w płynie i rozświetlaczy. Podobno się świetne. Zanim je kupię, muszę nazbierać pieniądze. A gdy pewnie je uzbieram, to pojawi się kolejna cudowna seria kosmetyków Nabla… 😀

    kosmetyki Nabla Denude Collection
    mat. Nabla/Facebook

    Bourjois – szminka Duo Lip Sculpt i róż Le Duo Blush

    Róż z Bourjos, znany od lat, jest moim jednym z ulubionych. Od lat go używam i nigdy mnie nie zawiódł. Teraz francuska marka wydała nieco odmieniony kosmetyk – służy nie tylko jako róż, lecz także mocniej rozświetla. Wraz z tym produktem dołączyła do asortymentu ciekawą opcję – podwójną kredkę do ust, za pomocą której można wykonać efekt ombre. Jak na razie sprawdziłam oba kosmetyki w Super-Pharm i muszę powiedzieć, że z miejsca zakochałam się w nowym różu Duo. Z kredką do ust nie nawiązałam za to większej sympatii. Ceny standardowe dla Bourjois – stacjonarnie warto kupować w promocji. Z kolei w sklepach internetowych zawsze wypada taniej.

    kosmetyki Bourjois Duo
    mat. Bourjois/kolaż własny

    EOS – balsamy do ust Crystal

    Balsamy do ust Crystal są ponoć innowacyjne i mają wprowadzić rewolucję na rynku kosmetycznych. Pozbawiono je bowiem wosków i są lekkie, wegańskie oraz krystalicznie czyste. Specyfiki bazują na olejach roślinnych, m.in. kokosowym, z awokado, słonecznikowym, rycynowym i maśle shea. Nie różnią się od poprzednich sztandarowych balsamów EOS – znanych na całym świecie kolorowych jajeczek – pod względem wyglądu opakowania.

    EOS Crystal
    mat. EOS (Evolution of Smooth)

    Nivea – suche szampony Fresh Revive

    Jakiś czas temu recenzowałam nowy suchy szampon L’Oréal. Przez długi okres to firma Batiste królowała w tym temacie. Teraz do walki o tron suchych szamponów dołączyła firma Nivea. Czy zawładnie rynek produktami Fresh Revive? Przekonamy się o tym sami, choć podejrzewam, że Batiste nie będzie chciała tak łatwo oddać korony. 😉

    Suchy szampon Nivea Fresh Revive
    mat. Nivea/kolaż własny

    To już koniec ciekawych lipcowo-sierpniowych nowości kosmetycznych. Przypominam – jeśli chcecie, żebym którąś z powyższych przetestowała na sobie i zrecenzowała na blogu, napiszcie w komentarzu. 😉 A może ktoś z Was już zaczął używać jakiegoś nowego na rynku produktu?

    XO Dżo

  • Przydatne akcesoria do domu i nie tylko, które nas ogrzeją jesienią i zimą 2017/18

    Przydatne akcesoria do domu i nie tylko, które nas ogrzeją jesienią i zimą 2017/18

    [dropcap_large]J[/dropcap_large]esień i zima zbliżają się nieubłaganie. Niestety robi się chłodniej, słońce szybciej znika za horyzontem i częściej chce się spać. Mam wrażenie, że jesienna aura dotarła do nas wyjątkowo szybko. A szkoda, bo w tym roku mało kto długo nacieszył się słońcem. Jeśli mowa o ochłodzeniu, to czas pomyśleć o… rozgrzaniu! Zrobiłam mały przegląd tego, co jest dostępne w sklepach i co na pewno przyda się jesienią i zimą. W zestawieniu znalazły się między innymi cieplutkie kocyki, urocze kubki czy termofory. Przyjemnego oglądania galerii!

    KOCE NA CHŁODNE NOCE… i DNIE

    Polarowe, flanelowe, bawełniane… Ciepłe kocyki jesienią i zimą stają się najlepszymi przyjaciółmi, prawda? Kiedy za oknem panuje nieprzyjemna aura, aż marzy się wskoczyć pod pled i czytać książkę, popijając kawę, herbatę bądź gorącą czekoladę. PS W home&you jest tyle cudnych kocyków, że dodałam ich zdecydowanie więcej, niż planowałam. 😀

    1.Jysk, 2. Jysk, 3. Zara Home, 4. Zara Home, 5. home&you, 6. home&you, 7. home&you, 8. home&you, 9. home&you, 10. home&you

    UROCZE KUBKI NA ROZGRZEWAJĄCE NAPOJE

    To prawda – można mieć zwykłe naczynia. Wszystkie działają tak samo. Choć może niekoniecznie – czy nie macie czasem wrażenia, że pijąc z pięknego i uroczego kubka, gorący napój smakuje jakby lepiej?

    1.Italy Design/Dekoria, 2. home&you, 3. Ikea, 4. H&M, 5. home&you, 6. home&you, 7. home&you, 8. Ambition/Dajar, 9. Mattel/Dajar, 10. H&M

    CIEPLUTKIE TERMOFORY

    Moim osobistym termoforem jest Furia – mój kochany kot rasy dachowiec. 😉 Kicia uwielbia wskakiwać pod kołdrę, kłaść się przy nogach lub brzuchu i zasypiać. Gdy chce wleźć pod pościel, oznajmia to, drapiąc pazurkami w materiał. Cwana… bestia! 😉 Jeśli jednak nie macie żadnego pupilka, który w zimne jesienne i zimowe dni ogrzewałby Wasze zmarznięte stopy, zainwestujcie w termofor. Na rynku jest ich bez liku! Wiele z nich aż chce się mieć – są takie cudne i urocze. A do tego praktyczne!

    1.Soxo, 2. Empik, 3. Boska/Pakamera, 4. Nici, 5. home&you

    MIĘCIUTKIE I PUCHATE SZLAFROKI

    Bez nich ani rusz w chłodnym mieszkaniu. Szlafroki to taki jesienno-zimowy must have. Nie wystarczą te cienkie, jedwabne, satynowe – owszem, są sexy, ale nie grzeją. W zimne dni najlepsze są mięciutkie polarowe lub flanelowe. No chyba że mocno grzejecie w mieszkaniu. 😉

    1.Zalando, 2. Even&Odd/Zalando, 3. Jysk, 4. Oysho, 5. Oysho

    ROZCZULAJĄCE I ROZGRZEWAJĄCE KAPCIE

    Ciekawe jest, że w różnych regionach kapcie zwane są inaczej – w niektórych częściach kraju mówi się na nie laczki (laćki), ciapy, chapcie, papucie, pantofle, bambosze… Której z nazw używacie?

    1.Victoria Shoes/Zalando, 2. Anna Field/Zalando, 3. Scapa/Zalando, 4. River Island/Zalando, 5. Scapa/Zalando, 6. Kappahl, 7. Sinsay, 8. Oysho, 9. Oysho, 10. Oysho

    TERMOSY, KUBKI TERMICZNE I PODGRZEWACZE POD KUBKI

    O nich nie trzeba wiele mówić. Termosy i kubki termiczne to rzeczy wręcz pożądane jesienią i zimą, szczególnie wśród osób jeżdżących do szkoły, pracy czy na uczelnię komunikacją miejską. Ciekawym gadżetem jest podgrzewacz pod kubek – zazwyczaj jest on z kablem z wejściem USB, czyli to akcesorium podłączymy bez problemu do komputera na biurku.

    1.KioKids, 2. Ambiton/Dajar, 3. Mattel/Dajar, 4. Empik, 5. Mustard/Bazylia

    Jak Wam się podobają takie akcesoria na tegoroczne jesień i zimę? Przygotowujecie się już na nadchodzący (a w zasadzie już obecny) sezon? Ja chyba za chwilę wyciągnę cieplejsze ciuchy z szafy.

    I troszkę z innej beczki. Myślę nad tym, aby sporządzić również post o ciekawych perfumach dla kobiet i mężczyzn na jesień i zimę, które mają otulającą moc. Co o tym myślicie? 😉

    XO Dżo

  • Które składniki kosmetyków mogą zatkać pory Twojej skóry?

    Które składniki kosmetyków mogą zatkać pory Twojej skóry?

    Na rynku znajdują się obecnie setki tysięcy różnych kosmetyków, jak i nie miliony. Niektóre z nich mogą mieć w składzie związki komedogenne, czyli zapychające pory. A niestety zatkane kanaliki skóry sprzyjają powstawaniu wielu niedoskonałości cery. Dodatkowo czarne punkciki wyglądają nieestetycznie, a w ich miejscach mogą pojawiać się stany zapalne. Które substancje mogą więc powodować zapychanie porów skóry i sprawiać tym samym niemały dyskomfort?

    Lista jest długa. Zanim Wam ją przedstawię, zapoznajcie się z kilkoma informacjami:

    • Nie tylko oleje i związki oleiste mogą zatykać pory
    • Komedogenność substancji zależy od wielu czynników, przede wszystkim rodzaju skóry oraz zawartości i ilości innych komponentów kosmetyku
    • Składnik ogólnie uznawany za sprzyjający powstawaniu zaskórników może występować w preparacie w niewielkim stężeniu, przez co nie musi być wcale komedogenny

    Substancje silnie i średnio zatykające pory (nazwa polska – nazwa angielska):

    • Oliwa z oliwek – Olive Oil
    • Masło kakaowe – Cocoa Butter
    • Olej lniany – Linseed Oil
    • Olej z pestek brzoskwiń – Peach Kernel Oil
    • Kwas kaprylowy – Caprylic Acid (czasem zwany też Capric)
    • Lanolina acetylowa – Acetylated Lanolin
    • Lanolina bezwodna – Anhydrous lanolin
    • Różne rodzaje izopropyli – Isopropyls
    • Stearynian butylowy – Butyl Stearate (dodatkowo może być aknegenny*)
    • Olej z kiełków pszenicy – Wheat Germ Oil
    • Olej rycynowy – Castor Oil
    • Olej awokado – Avocado Oil
    • Olej kokosowy – Coconut Oil
    • Masło kokosowe – Coconut Butter
    • Stearynian gliceryny – Gliceryl Stearate
    • Czerwony pigment – Red Pigment
    • Alkohol laurylowy – Lauryl Alcohol
    • Kwas laurylowy – Laureth Acid
    • Kwas palmitynowy – Palimitic Acid
    • Glikol propylenowy – PEG 75 lub 16 Lanolin
    • Oleinian sorbitrolu – Sorbitan Oleate
    • Chlorek sodu (nacl) – Sodium Chloride
    • W dużo mniejszym stopniu algi, wyciąg z aloesu, wosk pszczeli czy alkohol cetearylowy (Cetearyl Alcohol)

    To, że są to związki komedogenne, nie znaczy, że trzeba unikać kosmetyków zawierających je. Każda skóra reaguje inaczej na daną substancję. Ponadto substancje te występują w preparatach w różnym stężeniu i w innej kompozycji. Takich kosmetyków powinno się po prostu używać z umiarem. By dobrać idealny specyfik potrzeba czasu.

    Uwaga! Najbardziej podatna na zapychanie porów jest cera, z pominięciem ust i powiek (szczególnie mieszana, tłusta i skłonna do trądziku). Znacznie słabiej na składniki komedogenne reaguje skóra ciała, głównie dłoni i stóp.

    Jeśli mówimy o substancjach zatykających kanaliki naskórka, warto wspomnieć o tych niewykazujących takiej tendencji.

    Do związków, które zwykle NIE powodują powstawania zaskórników, należą między innymi:

    • Alantoina – Allantoin
    • Etanol – Ethanol
    • Gliceryna – Glicerin (czasem bywa komedogenna, za to bardzo często jest aknegenna*)
    • Tlenki żelaza – Iron Oxides
    • Tlenki cynku – Zync Oxides
    • Alkohol izopropylowy – Isopropyl Alcohol
    • Olej jojoba – Jojoba Oil
    • Pantenol – Panthenol
    • Glikol propylenowy – Propylene Glycol
    • Hialuran sodu – Sodium Hyaluronate
    • Dwutlenek tytanu – Titanium Dioxide
    • Parafina – Parafin (jest aknegenna*)

    *Aknegenny – wywołujący zmiany trądzikowe; utrudniający skórze oddychanie i sprzyjający rozwijaniu się na niej bakterii beztlenowych.

    Przyznam, że o właściwościach aknegennych (a w zasadzie o tej nazwie) dowiedziałam się niedawno. A Wy?

    Jak reagujecie na wyżej wymienione składniki? Co sądzicie o nich? Czy zauważyłyście ich wpływ na Waszą skórę?

    XO Dżo