Tag: kosmetyki Nature Queen

  • Układanka magnetyczna Janod, pantsy Moltex i miód z maliną, czyli (nie)typowy zestaw dla dziecka

    Układanka magnetyczna Janod, pantsy Moltex i miód z maliną, czyli (nie)typowy zestaw dla dziecka

    Kiedy w naszym życiu pojawia się dziecko, nagle przez nasze ręce przechodzi milion różnych rzeczy. Co chwila nowe zabawki, książki, pampersy, ubranka. Maluch z wielu rzeczy wyrasta. Są też produkty ponadczasowe. A kiedy nam się sprawdzą, pozostajemy im wierni przez mnóstwo długich lat. Istnieją bowiem takie produkty i zabawki dla dzieci, z których będą korzystać zarówno maluchy, jak i starszaki.

    Dzięki współpracy ze sklepem Bee.pl poznałam kilka produktów, które na pewno zagoszczą w moim domu na długie lata. No może dwa z trzech, ponieważ jednym z nich są pampersy – pantsy Moltex – z których, mam nadzieję, moje dziecko dość szybko wyrośnie. 😉 Pozostałe dwa to układanka magnetyczna Janod oraz miód z maliną. Jesteście ciekawi recenzji? Zastanawiacie się nad taką ciekawą zabawką dla dziecka, a może rozważacie zakup pieluch Moltex? Moje opinie powinny rozwiać wszelkie wątpliwości.

    Układanka magnetyczna Janod Magneti’book 4 pory roku

    Te puzzle magnetyczne są przeznaczone dla dzieci od 3. roku życia. Zawierają małe elementy, które młodszy maluch mógłby chcieć połknąć. Ja tę zabawkę daję mojej córce, która nie ma jeszcze 3 lat. Jednak wszystkie drobne części schowałam, a bawi się układanką wyłącznie pod moim ścisłym nadzorem. Młoda uwielbia od wielu miesięcy przyczepianie i odczepianie magnesów na lodówce, a puzzlami Janod Magneti’book może bawić się wszędzie, szczególnie w swoim pokoiku. No i w końcu lodówka ma trochę spokoju. 😉

    Dla starszaków powyżej 3. roku życia układanka magnetyczna będzie świetną jednoczesną formą zabawy i nauki. Pozwoli rodzicom na edukowanie dzieci w różnych kwestiach. Akurat ta, którą mam, pomoże w nauce pór roku. Na rynku są także wersje między innymi z pojazdami, ciałem człowieka, alfabetem czy zegarkiem.

    W układance magnetycznej Janod Magneti’book 4 pory roku znajduje się 115 kolorowych magnesów obrazujących jak zmienia się świat podczas różnych pór roku. Dodatkowo mamy 4 małe plansze – podpowiedzi – pomagające w ułożeniu puzzli. To tylko sugestie, bo tak naprawdę możemy opowiadać dziecku i pokazywać, że nie zawsze wszystko musimy robić ze schematem, bo i pogoda podczas pór roku bywa naprawdę różna. Całość jest zapakowana w porządne pudełko w formie książki. Dobrze będzie prezentować się na półce wśród lektur.

    Moim zdaniem zabawka jest doskonałym pomysłem na prezent dla malucha. Starczy na kilka lat zabawy. Możemy zebrać całą kolekcję i wspólnie spędzać czas z dzieckiem na zabawie i nauce. Sama na pewno zapełnię przyszły regał swojej córki w kilka innych egzemplarzy układanek magnetycznych Janod. 😉

    Cena: 89 zł

    Moja ocena: 5/5

    Ekologiczne pieluchomajtki Moltex Pure & Nature

    Byłam bardzo ciekawa tych pantsów. Przetestowałam już pieluchomajtki różnych marek i mam swoje typy. Niektóre z nich zupełnie nie spełniły moich oczekiwań, choć były przez wiele osób chwalone (mam na myśli pantsy marketowych marek). Od pampersów wymagam, by były chłonne, nie przeciekały, nie drażniły delikatnej skóry dziecka oraz by nie wydzielały nieprzyjemnego sztucznego zapachu. I uwaga, ekologiczne pieluchomajtki mają wszystko na plus!

    Bardzo dobrze trzymają mocz, nie są mokre, więc dziecko nie odczuwa dyskomfortu. Nie przeciekają bokiem. Są elastyczne, dobrze dopasowują się do ciała, nie są zbyt wąskie. Do tego nie podrażniają skóry, nie powodują odparzeń oraz nie wydzielają nieprzyjemnego zapachu. Standardowo mają też pasek wskazujący czas zmiany pampersa. W czym tkwi ekologiczność pieluchomajtek Moltex Pure & Nature? Przede wszystkim część materiałów, z których powstają, jest pochodzenia roślinnego (np. warstwa zewnętrzna zawiera 15% bawełny organicznej). Pansty spełniają kryteria ekologiczne Unii Europejskiej potwierdzone certyfikatem EcoLabel. Opakowanie pieluch jest wykonane w 100% z materiału pochodzenia roślinnego.

    Ja jestem bardzo na tak, jeśli chodzi o użytkowanie pieluchomajtek Moltex, ich technologię i jakość. Jednak przy tak ogromnym zapotrzebowaniu na ten produkt i szybkim zużyciu (jednak idzie kilka pampersów jednego dnia), to na taki wydatek mogą pozwalać sobie nieliczni. Za opakowanie 20 sztuk musimy zapłacić 30-40 zł.

    Liczba sztuk w opakowaniu: 20

    Cena: 30-40 zł

    Moja ocena: 5/5 (nie biorę pod uwagę ceny, oceniam użytkowanie i jakość)

    Miód wielokwiatowy z maliną Pasieki Rodziny Sadowskich

    Uwielbiam miód. Jadam go na pieczywie z masłem, a także słodzę nim herbatę i czasem inne napoje (podobno warto też posłodzić nim kawę, ale do tej pory nie odważyłam się tego spróbować – może ktoś z Was tak pija?). Miód wielokwiatowy z maliną Pasieki Rodziny Sadowskich został wzbogacony o liofilizowaną malinę, która nie traci swoich wartości odżywczych w procesie liofilizacji. Jakie to dobre! Słodkie – wiadomo, ale przy tym owocowe. Malina dodaje fajnego aromatu miodowi.

    Posłodzona nim herbata zyskuje bardziej jesienno-zimowy wymiar (od razu dodam – nie słodzimy wrzątku). Kanapki standardowo – pychota. Miodem możemy też dosładzać desery, lody, śniadania (oj tak – z ciepłymi tostami lub omletami świetnie gra). Do miodu przekonywać mnie nie trzeba. Moja córka z kolei reaguje na niego różnie – niby jest słodki, ale zje, jak ma humor. A nie daję jej też za często, ponieważ staram się unikać podawania jej cukru w różnych postaciach. Jednak w okresie większych zachorowań warto maluchom podawać odrobinę miodu (Uwaga! Nie dajemy go dzieciom poniżej 12. miesiąca życia ze względu na możliwość obecności bakterii Clostridium botulinum zagrażających ich zdrowiu i życiu.).

    miód wielokwiatowy z maliną

    Pojemność: 430 g

    Cena: 29,99 zł

    Moja ocena: 5/5

    Coś Wam wpadło w oko? Ja osobiście jestem zachwycona marką Janod. Mamy kilka produktów, nie tylko układankę magnetyczną, i każdy jest hitem.

    XO Dżo

  • 3 x peeling solny do ciała Nature Queen: Imbir, Bambus i Jagody Acai

    3 x peeling solny do ciała Nature Queen: Imbir, Bambus i Jagody Acai

    [dropcap_large]D[/dropcap_large]laczego warto regularnie złuszczać skórę? Na pewno znacie odpowiedź na to pytanie. Ale czy wiecie, jakich produktów używać, by być w pełni usatysfakcjonowaną? I by nasz naskórek był nam wdzięczny? 😉 Istota tkwi w składzie eksfoliującego (złuszczającego) kosmetyku i wielkości drobinek.

    Peelingi do ciała Nature Queen

    Preparaty, które w dużym prawdopodobieństwie zostaną uznane przez Was za ulubione, posiada w ofercie polska marka Nature Queen. Mowa o peelingach solnych do ciała – Imbir, Bambus i Jagody Acai. Za co ja je polubiłam?

    Złuszczające cudeńka zamknięto w plastikowych słoiczkach o miłym dla oka designie. Warto dodać, że zawartość zabezpieczona jest dodatkowo (oprócz zakrętki) sreberkiem oraz plastikowym wieczkiem. Mamy więc pewność, że nic nie dostało się do środka, zanim kosmetyki trafiły w nasze ręce. Nie będę się jednak rozpisywać o opakowaniu, bo najważniejsze jest wnętrze. 😉 A co ono kryje?

    Peeling solny do ciała Nature Queen Imbir, Linia rozgrzewająco-ujędrniająca

    Peeling solny do ciała Nature Queen Imbir

    To mój ulubiony złuszczacz ze wszystkich trzech prezentowanych. Wygrywa przede wszystkim niezwykle przyjemnym zapachem – idealnym na obecną jesienno-zimową aurę. Imbirowo-cynamonowy aromat rozgrzewa, pobudza, relaksuje i poprawia humor. Jest niezaprzeczalnie energetyzujący, cytrusowo oszałamiający. 😉 Za oknem panuje chłód, pogoda nie nastraja, jest szaro i ciemno… na szczęście mamy pod ręką peeling solny Nature Queen Imbir – dołująca atmosfera znika bezpowrotnie.

    Peeling solny do ciała Nature Queen Imbir recenzja

    Specyfik bazuje na naturalnych substancjach. W składzie znajdziemy między innymi, oprócz złuszczających drobinek soli, olej ze słodkich migdałów, glicerynę, ekocertyfikowane masło shea, ekocertyfikowany olej jojoba oraz ekstrakt z suszonej kory cynamonowca. Takie połączenie korzystnie wpływa na kondycję skóry. Przede wszystkim, ze względu na obecność olejów roślinnych oraz gliceryny, nawilża, regeneruje, odżywia i uelastycznia. Drobinki soli świetnie złuszczają martwe komórki naskórka, a cynamon działa ujędrniająco, antycellulitowo i rozgrzewająco.

    Peeling solny Nature Queen Imbir opinie

    SKŁAD INCI: SODIUM CHLORIDE, PRUNUS AMYGDALUS DULCIS, GLYCERIN, BUTYROSPERMUM PARKII (ECOCERT), SIMMONDSIA CHINENSIS (ECOCERT), CERA ALBA, CINNAMONUM CEYLANCIUM BARK POWDER, PARFUM (CINNAMALDEHYDE, CITRAL, LIMONENE, EUGENOL, GERANIOL, LINALOOL).

    Peeling solny do ciała Nature Queen Jagody Acai, Linia antyoksydacyjna

    Peeling solny do ciała Nature Queen Jagody Acai

    Ten preparat zniewala dość słodką wonią. Nieco owocową, delikatnie pudrową. To kosmetyk, który rozwesela i w mig usuwa objawy jesiennej chandry.

    Peeling solny do ciała Nature Queen Jagody Acai recenzja

    W peelingu Nature Queen Jagody Acai oprócz drobinek soli jodowo-bromowej umieszczono dodatkowo zmielone cząstki owoców, dzięki czemu specyfik złuszcza skórę ze zdwojoną siłą. Nie jest jednak ostry, nie podrażnia naskórka. Jego eksfoliująca moc łagodzona jest przez obecność pielęgnujących substancji aktywnych, jak olej makadamia, gliceryna i ekocertyfikowane masło shea. Składniki dbają o odpowiednie nawilżenie tkanki skórnej, zabezpieczają ją przed utratą wilgoci, chronią przed powstawaniem podrażnień i uelastyczniają. Są także bogactwem antyoksydantów, które opóźniają starzenie się naskórka.

    Peeling solny Nature Queen Jagody Acai opinie

    SKŁAD INCI: SODIUM CHLORIDE, MACADAMIA TERNIFOLIA SEED OIL, GLYCERIN, BUTYROSPERMUM PARKII (ECOCERT), RIBES NIGRUM FRUIT, CERA ALBA, EUTERPE OLERACEA FRUIT EXTRACT, PARFUM (BUTYLPHENYL METHYLPROPIONAL, CITRONELLOL, COUMARIN, LIMONENE, HEXYL CINNAMAL, HYDROXYCITRONELLAL, HEDROXYISOHEXYL 3-CYCLOHEXENE CARBOXALDEHYDE, GERANIOL).

    Peeling solny do ciała Nature Queen Bambus, Linia regenerująco-kojąca

    Peeling solny do ciała Nature Queen Bambus

    To kosmetyk, który w moim rankingu peelingów Nature Queen znalazł się na trzecim miejscu. Jego zapach jest świeży, zielony, ale także nieco słodki. Sprawdzi się zarówno w chłodne jesienne oraz zimowe dni, jak i ciepłe wiosenne i letnie.

    Peeling solny do ciała Nature Queen Bambus recenzja

    To chyba, w mojej opinii, najostrzejszy złuszczacz. Ma dość mocne drobinki soli jodowo-bromowej, które skutecznie usuwają martwy naskórek. W składzie znajdziemy też olej ze słodkich migdałów, ekocertyfikowane masło shea i olej jojoba oraz glicerynę. Dobrze nawilża ciało, natłuszcza, nie podrażnia. Ze względu na substancje aktywne regeneruje tkankę, poprawia krążenie krwi i nieco ujędrnia. Czuć, że naskórek jest w coraz lepszej kondycji.

    Peeling solny Nature Queen Bambus opinie

    SKŁAD INCI: SODIUM CHLORIDE, PRUNUS AMYGDALUS DULCIS, GLYCERIN, BUTYROSPERMUM PARKII (ECOCERT), SIMMONDSIA CHINENSIS (ECOCERT), CERA ALBA, PARFUM (ALPHA-ISOMETHYL IONONE, BUTYLPHENYL METHYLPROPIONAL, CITRONELLOL, GERANIOL, HEXYL CINNAMAL, HYDROXYCITRONELLAL, LINALOOL).

    Moja opinia – krótko o peelingach Nature Queen

    Peelingi do ciała Nature Queen blog

    Po użyciu każdego rodzaju peelingów Nature Queen ciało jest lekko natłuszczone. Na skórze pozostaje cieniutki film – po pewnym czasie się wchłania. Z tego powodu nie używam już wtedy żadnego balsamu. Peelingi nie tylko oczyszczają naskórek (dobrze złuszczają), lecz także pielęgnują go i chronią przed utratą wody z komórek. Tkanka staje się wyjątkowo miękka po kąpieli. Po wyjściu spod prysznica zero przesuszenia!

    Po peelingi najczęściej sięgam wieczorem, nie rano, tak, by w nocy naskórek się zregenerował. Moja pielęgnacja pod prysznicem o poranku jest baaaardzo ekspresowa – nie zawsze mam czas na dokładne peelingowanie ciała. Zabieg ten wolę wykonywać przed snem – robię sobie wtedy małe spa. 😉 Dodam jeszcze, że na skórze pozostaje nie tylko cienka lekko tłustawa warstwa, lecz także przyjemny zapach kosmetyku.

    Do minusów muszę zaliczyć fakt, że peelingi zaczęły mi przeciekać. Nie mogę jednak znaleźć źródła wypływania zawartości. Może jest gdzieś nieszczelne opakowanie, a może wina leży gdzieś indziej – któryś z moich współlokatorów – chłopak lub koty – niechcący się do tego przyczynił. 😉

    Peelingi się rozwarstwiają, a to dlatego, że mają naturalny skład. Przed użyciem warto je wymieszać, by uzyskać właściwą konsystencję.

    Zalety:

    • dobrze złuszczają skórę
    • przyjemnie pachną
    • nie podrażniają naskórka
    • pozostawiają na nim lekko tłusty film, który się wchłania – nie ma potrzeby użycia później balsamu
    • nawilżają skórę
    • wersja imbirowa pobudza, rozgrzewa i działa antycellulitowo
    • poprawiają krążenie krwi
    • świetny naturalny skład
    • niewygórowana cena
    • bardzo dobra wydajność
    • aromaty zostają na skórze na jakiś czas

    Wady:

    • nie wiem, czy tylko u mnie to się zdarzyło – opakowania po pewnym czasie mogą przeciekać?
    • niektórym osobom zapachy mogą się wydać zbyt intensywne, ja je polubiłam
    • wadą może być tłusta warstwa na skórze po użyciu – nie każdy to lubi (wg mnie jest to jednak zaleta, bo nawilża i chroni przed utratą wody z naskórka)

    Pojemność: każde opakowanie 250 g

    Cena: wszystkie peelingi po ok. 25 zł

    Moja ocena: 4,5/5

    Peelingi solne do ciała Nature Queen opinie

    Mieliście przyjemność używać peelingów Natur Queen bądź jakichkolwiek produktów tej marki? Jakie są Wasze odczucia?

    XO Dżo

  • Czerwcowe nowości kosmetyczne + krótko o SeeBloggers

    Czerwcowe nowości kosmetyczne + krótko o SeeBloggers

    [dropcap_large]O[/dropcap_large]statnie miesiące były dla mnie dość obfite w pracę, stąd moja mała aktywność na blogu. Jednak niedawna wizyta na targach SeeBloggers dodała mi trochę pomysłów i pobudziła do działania. Długo myślałam nad tym, co zmienić na blogu. Pierwszą moją decyzją jest wprowadzenie systematyczności i kilku cyklów. Chcę również utrzymać większą liczbę recenzji kosmetycznych przeplataną z poradami, a także ożywić ciut dział dotyczący kuchni, książek i filmów. Drugą – przeniesienie bloga na inną platformę i własny hosting, co będzie się wiązać z dużą ilością pracy i prawdopodobnie przerwą w działaniu strony.

    Wracając do dzisiejszego tematu – czerwcowych nowości kosmetycznych i SeeBloggers, mogę Wam obiecać, że co miesiąc na blogu pojawi się post promujący nowinki na rynku beauty. Nowe marki i nowe produkty. W tym poście na końcu znajdziecie krótką wzmiankę o evencie SeeBloggers w Łodzi, a tymczasem opowiem Wam o kilku nowościach kosmetycznych (w tekst pewnie wplotę kilka informacji o wydarzeniu, bo to tam poznałam dwie ciekawe firmy).

    Nutka – pachnąca melodia

    Tę polską markę odkryłam na SeeBloggers. Zaciekawiło mnie stoisko i same kosmetyki, które po raz pierwszy zobaczyłam na oczy. Miałam możliwości nie tylko poznać gamę produktów, lecz także własnoręcznie stworzyć swój preparat myjący. Poczułam się jak w laboratorium na chemii, którą (o dziwo) bardzo lubiłam w szkole. Do bazy myjącej dodałam nieco barwnika, trochę rozpuszczalnych kolorowych kuleczek i esencję zapachową – mój wybór padł na aromat zielonej herbaty. W rezultacie, po zmieszaniu składników, otrzymałam odświeżający żel do ciała. Płyn przelałam do butelki – możecie go zobaczyć na zdjęciu.

    Jeśli zaś chodzi o pełnowartościowe kosmetyki Nutka, mamy do wyboru musy do ciała, mydła do rąk i ciała, szampony oraz emulsje do higieny intymnej. Marka pojawiła się na naszym rynku niespełna dwa miesiące temu. Jak na razie dostępna jest w niewielu sklepach, ale wróżę, że niedługo pojawi się w tych najpopularniejszych, jak Rossmann. Dlaczego dobrze im życzę? Po pierwsze składy kosmetyków są bardzo przyjemne – posiadają dużo ekstraktów roślinnych i mało drażniących syntetycznych. Próżno szukać w nich SLES, silikonów, i surowców ropopochodnych. Nie są też testowane na zwierzętach. Po drugie przepiękne pachną i ładnie wyglądają w łazience! W tej chwili testuję mydło do rąk i ciała Nutka Czarna porzeczka i białe kwiaty i już mogę powiedzieć, że zakochałam się w aromacie. Do tego mydełko dobrze oczyszcza i nie wysusza dłoni.

    MediHeal – ratunek dla skóry

    To kolejna firma, którą poznałam na evencie SeeBloggers. Tym razem nie polska, lecz koreańska. Mieli zabawne stoisko z uroczymi pluszakami i perukami. Niestety nie mam żadnego zdjęcia, więc zapożyczyłam jedno z profilu marki (IG: @medihealpolska). W gamie produktowej MediHeal znajdziemy przede wszystkim maseczki do twarzy o różnorodnym działaniu. Zachęcają ciekawymi opakowaniami.

    Less4Age – cofamy lata

    Na SeeBloggers można było się zapisać na różne warsztaty. Niestety za późno się za to zabrałam i udało mi się jedynie pójść na wykład o medycynie estetycznej i kosmetykach odmładzających. Niewiele wyniosłam z tej „lekcji”, lecz poznałam nowe produkty – Less4Age marki Oceanic (AA). Obecnie używam serum do rzęs Long4Lashes i jestem z niego bardzo zadowolona. Produktów z linii Less4Age jeszcze nie miałam okazji testować, ale planuję to w niedalekiej przyszłości. No zobaczymy, czy moje zmarszczki ekspresowo się spłycą (jestem do tego sceptycznie nastawiona).

    Nabla Soul Blooming – kolory wiosny i lata

    Marzyłam o tej paletce i ją mam! Musiałam ją kupić. Jakież było moje szczęście, kiedy pojawiła się w moich dłoniach. Nie dość, że posiada przepiękne opakowanie, to jeszcze zawiera 12 świetnie napigmentowanych i trwałych cieni o niezwykłych kolorach. Za jakiś czas napiszę recenzję tej palety i jeśli zdołam, stworzę kilka makijaży (choć to będzie totalna amatorszczyzna :D). Zobaczycie swatche przepięknych cieni. Paletka pojawiła się w sprzedaży 3 czerwca i znajdziecie ją jeszcze w kilku sklepach internetowych.

    Na zdjęciu prezentuję mój testowy makijaż na mojej kuzynce – oczywiście z użyciem palety Nabla Soul Blooming.

    Sylveco – matka trzech nowych marek

    Niedawno zauważyła, że nasz rynek wzbogacił się jeszcze o trzy marki. Są to dzieci kosmetycznej firmy Sylveco: Aloesove opierające się na soku z aloesu, Duetus – produkty unisex oraz Rosadia – preparaty do cery naczynkowej, suchej i dojrzałej. Już nie mogę się doczekać, jak zacznę testować kosmetyki powyższych brandów. Zdjęcia zapożyczyłam ze strony Sylveco.

    Co nieco o SeeBloggers

    SeeBloggers to największy w Polsce event dla blogerów. Zawsze odbywał się w Gdyni, tym razem wybór happeningu padł na Łódź – miasto, które chce uchodzić za najbardziej kojarzące się z kulturą i technologią. To był mój pierwszy raz z SeeBlogger. Byłam tylko pierwszego dnia i to dość krótko, jednak zdążyłam posmakować plusów i minusów tego eventu. Zalety? Możliwość poznania firm i produktów, nauki w rozwijaniu bloga i spotkania nowych ludzi. Oprócz warsztatu o medycynie estetycznej, byłam na wykładzie (wywiadzie) ze znanymi blogerami i vlogerami, jak Pascal, Wardęga, Billie Sparrow czy siostry ADiHD. Co nieco przyswoiłam, a część informacji była już mi znana.

    Wady SeeBloggers? To event dla 2000 blogerów. Wyobraźcie sobie, że jesteście na zakupach w centrum handlowym w sobotę, tuż przed niedzielą niehandlową. Tłum, zamyśleni ludzie, chaos. Takie miałam odczucia. Mimo to, nie żałuję, że się zjawiłam w Łodzi. Jeśli będę miała możliwość, spróbuję pojechać na SeeBloggers również w przyszłym roku.

    Aha, na prawie każdym stoisku można było otrzymać prezent od firmy w zamian za małą promocję (selfie) na Instagramie. Ja skorzystałam jedynie z trzech z nich, tych, które mnie interesowały – nie chciałam być obładowana kosmetykami i produktami, których być może nie użyję lub w ogóle nie są mi potrzebne.

    A teraz powiedzcie – chcecie comiesięczne posty o nowościach kosmetycznych? Podoba Wam się taki zamysł? Dajcie znać w komentarzu. 😉

    XO Dżo